Ewa Nelip
„Człowiek w momencie takiej poważnej operacji zaczyna sobie zdawać sprawę ze swojej kruchości. Ja przez sześć tygodni leżałam w łóżku. Nie byłam w stanie chodzić, a wszelka czynność życiowa stanowiła wyzwanie roku. Wtedy naprawdę nie myśli się o sporcie. Marzy się tylko o tym, żeby móc jeszcze biegać. Te kontuzje dały mi dużo większy spokój, pozwoliły przewartościować swoje życie. Uświadomiłam sobie, że porażka boli, ale to nie jest koniec świata. Że nie zawsze można wygrać. Wreszcie, że sport to nie wszystko i medal na Igrzyskach też nie. Dlatego teraz tak bardzo cieszę się z każdych zawodów. Bo wiem, że w sumie niewiele brakowało, a już bym nie trenowała. A to że wygrywam to jest pewien dodatek”
Anna Wierzbowska
„Na początku mówiono, że mogę wracać do siebie od pół roku do roku. Trudno było mi się pogodzić z tą myślą. Ale od razu sobie powiedziałam, że nie ma takiej możliwości. Na szczęście te prognozy się nie potwierdziły. A drugi taki trudny moment… Chyba tak późne zdiagnozowanie tego barku. I świadomość, że usiądę na wózku i będę niesprawna, co mi się wcześniej nie zdarzało. Nagle stałam się uzależniona od innych. Pojawiła się taka bariera w głowie, ale musiałam ją przeskoczyć. Musiałam schować dumę do kieszeni i zaakceptować sytuację. Wiedziałam, że muszę to przetrwać, aby móc iść dalej. Nie poddałam się. Fakt, że udało mi się przeżyć tak poważny wypadek, sprawia, iż nic mnie nie martwi i nie stanowi dla mnie przeszkody. W końcu czy może być coś gorszego od śmierci?”
Mateusz Rudyk
„Choruję na cukrzycę od dwunastego roku życia. Ponadto gdy miałem trzynaście lat wykryto u mnie chorobę tarczycy Hashimoto. To właśnie ona krzyżowała mi przez pewien czas wszelkie plany. Dowiedziałem się od lekarzy, że jakikolwiek wysiłek fizyczny może zagrozić mojemu życiu. To jest okropne uczucie, gdy lekarz prosto w oczy mówi ci, że musisz skończyć z treningiem, bo możesz umrzeć. Trudno było się z tym pogodzić, ale musiałem na parę miesięcy opuścić treningi. Ale to na pewno była dla mnie wielka próba charakteru i wytrwałości”
Wojciech Nowicki
„Sukcesy zawsze są czymś okupione. W moim wypadku tym czymś jest rozłąka. Jakoś musiałem to zaakceptować. Gdy bywam w domu zawsze staram się dostrzegać jak najwięcej. Cieszę się z najdrobniejszych rzeczy. Te chwile, kiedy córka się do mnie odezwie albo uśmiechnie, są dla mnie bardzo ważne. No ale niestety wiadomo, że nie jestem w stanie być przy wszystkich wydarzeniach w życiu córki. Pogodziłem się z tym, że coś mnie ominie czy że nie wszystko będę w stanie zobaczyć”
Beata Rosolska
„To był 2004 rok. Pamiętam do dzisiaj jak trener powiedział mi, że jestem jeszcze młoda i mogę poczekać. Rodzice nauczyli mnie jednak, iż jak coś co nie wychodzi to trzeba to przekuć w pozytywną energię. Nawet po to, żeby udowodnić trenerowi, że się pomylił i dokonał niewłaściwego wyboru. Od tego momentu cztery razy ciężej pracowałam. Po dwóch latach trener kadry, nieżyjący już Piotr Głażewski przeprosił mnie za tamtą decyzję. Tłumaczył, że wtedy wydawała mu się słuszna. Cóż… Człowiek powinien wybaczać. Ja zapomniałam o tamtej sytuacji. Gdy zdobywałam medal w Pekinie już o tym nie myślałam”
Magdalena Warakomska
„Mam cudowną mamę, która zawsze mnie wspiera i pomaga. Mam też wspaniałych dziadków. Oni zawsze trzymają za mnie kciuki. Bardzo rzadko jestem w domu, ale rodzina nie daje mi tego odczuć. Zawsze, gdy jest mi ciężko mama bierze Dominika, mojego psa Fadka, wsiada w samochód albo pociąg i jest u mnie. Bez wątpienia rodzina jest dla mnie największym szczęściem”
Bartłomiej Mróz
„Brak ręki nie dał mi nic. Owszem, gdybym miał drugą rękę, nie byłbym parabadmintonistą. Moje życie pewnie przebiegłoby inaczej. Jednak to to co osiągnąłem jest wynikiem mojej ciężkiej pracy oraz pomocy i wsparcia ludzi, których spotkałem na swojej drodze. To dzięki tym czynnikom jestem tu, gdzie jestem. Niepełnosprawność nie daje odporności, siły, pewności. To musiałem w sobie wypracować. Musiałam zaakceptować siebie i poznać własną wartość”
Bartosz Konopko
„Moja żona Karolina zawsze mnie wspierała i dalej to robi. Nawet własnym kosztem. Ona też była sportowcem, uprawiała short-track. Na swoim koncie ma wiele tytułów mistrzyni Polski, zajęła tez ósme miejsce na 500 metrów na Mistrzostwach Świata. Dla niej przejście z życia aktywnego sportowca do trybu „kury domowej” nie było i nadal nie jest łatwe. Dzięki temu, że trenuję w rodzinnym mieście jest lżej mnie, a szczególnie jej. Pomimo dwóch treningów dziennie i pracy mogę coś zrobić w domu. W związku z tym częściej mogę też odciążyć Karolinę i zająć się dziećmi”
Wojciech Makowski
„Nauczyłem się żyć bez wzroku. Może ci się to wyda dziwne, ale nie wiem czy chciałbym w ogóle widzieć. Nie wiem czy byłbym w stanie odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Zastanawiam się czy potrafiłbym znieść to wszystko, czy bym nie zwariował. Jest mi dobrze z tym co mam i nie wiem czy chciałbym uczyć się życia na nowo”
Tomasz Sikora
„To był zjazd do ostatniego strzelania. Zjeżdżałem razem z Bjoerndalenem… Organizatorzy włączyli muzykę, która miała wzbudzić jeszcze większe emocje wśród publiczności. Wzbudziła również we mnie. Pomyślałem, że to co się za chwilę wydarzy, zaważy tak naprawdę na moim życiu. Te dwadzieścia pięć sekund da odpowiedź czy będę bohaterem czy przegranym. Poczułem ogromne drżenie nóg ze stresu. Na szczęście, gdy stanąłem na stanowisku strzeleckim, moja koncentracja była tak silna, że ocknąłem się dopiero po ostatnim strzale”
Bernadeta Piotrowska
„Gdy człowiek jest młody inaczej postrzega świat. Trenerzy rysowali piękne perspektywy, a my robiłyśmy wszystko, żeby być najlepsze. Wtedy wszystko obracało się wokół treningu. Nawet czas wolny zimą poświęcałyśmy na przygotowanie nart. Gdy się wybierze takie życie, to jest wiele wyrzeczeń. Rówieśniczki miały chłopaków, a potem mężów, ja nadal biegałam na nartach. Ale czy tego żałuję? Myślę, że nie. Mimo wszystko to był piękny i kolorowy czas. Dzisiaj wszystko jest bardziej szare, praca – dom, praca – dom. Życie spowszedniało”
Szymon Sajnok
„Gdy mam trudny moment to Bóg jest zawsze ze mną. Czuję wtedy takie niezwykłe wsparcie. Modlitwa pozwala mi się wyciszyć. Taka rozmowa z Bogiem mi pomaga. Ja zawsze się modlę o zdrowie dla siebie i dla bliskich, o motywację do trenowania. Resztą biorę na siebie”
Zuzanna Smykała
„Przeciętny kibic może nie wie, że na Igrzyska Olimpijskie nie jedzie każdy kto chce. W przypadku snowboard crossu jest to trzydzieści najlepszych kobiet na świecie, a okres kwalifikacji trwał prawie dwa lata. Niestety polska mentalność jest taka, a nie inna. Nie ma medalu (najlepiej złotego) to jest porażka. Ja i moi bliscy wiemy jaką drogę przeszłam, żeby się tam znaleźć, a hejterom nie mam ochoty się tłumaczyć”
Monika Hojnisz
„Bezpośrednio po sztafecie trudno było to strawić. Niemniej nie ma co trzymać tego w sobie. Czasu się nie cofnie. Jednak mam świadomość, że taka szansa zdarza się rzadko i powinnyśmy ją wykorzystać jak tylko się da. Ale wiem też, że zmaganie się z takimi emocjami nie jest dla nas czymś codziennym. W przyszłości, aby móc dosięgnąć upragnionego celu musimy być gotowe na takie sytuacje i nauczyć się z nimi radzić”
Miłośnik mediów i sportu. Wychował się na koszykarskich popisach Michaela Jordana i okrzyku "hej, hej tu NBA". Współpracownik "Magazynu Sportowiec".
Musisz być zalogowany by opublikować komentarz Zaloguj się