Przemysław Paszowski: Ten pierwszy raz smakuje najlepiej?
Arkadiusz Michalski: Super uczucie! Zawsze marzyłem by usłyszeć „Mazurka Dąbrowskiego” podczas zawodów międzynarodowych.
Miałeś już dwa srebra, jeden brąz, ale jeszcze nigdy złota. Wreszcie się wdrapałeś na ten najwyższy stopień.
Dokładnie, jednak nie zamierzam się zatrzymywać, ponieważ przede mną jeszcze ważniejsze mistrzostwa Świata i Igrzyska Olimpijskie. Trenuję cały rok, z króciótką przerwą w połowie roku, aby złapać oddech.
W Bukareszcie wygrałeś bardzo pewnie.
Zgadza się. Jednak stać mnie było na więcej. W związku z tym nie czuję teraz mocno wyeksploatowanego organizmu, bo po prostu nie dźwigałem na sto procent.
Czy coś zmieniło się w twoim treningu, że w ciągu roku udało się dźwignąć blisko dziewięć kilogramów więcej?
Problemy z barkiem i nadgarstkiem blokowały mnie w rozwoju. Teraz mogę trenować więcej i ciężej.
Jakie myśli towarzyszyły ci, gdy stałeś na najwyższym stopniu podium? „Cholera, wreszcie”?
Czułem się spełniony na tym poziomie międzynarodwym. Teraz czas na kolejne cele.
To była długa i trudna droga na szczyt…
Na poziomie międzynarodowym niezależnie od tego co się robi zawsze jest trudno. Jednak gdy się czerpie z tego przyjemność łatwiej jest się poświęcić ciężkiemu treningowi. Najważniejsze by nie doskwierały kontuzje.
Dla Michalskiego to największy sukces w karierze
Nie raz musiałeś zacisnąć zęby i mimo jakichś przeciwności konsekwentnie iść dalej.
Na początku 2016 roku zaczęły się problemy z barkiem. Dodatkowo cały czas dokuczał nadgarstek. Nadal trenowałem, bo ważniejsze były dla mnie zawody niż zdrowie. To poskutkowało tym, że zaczęły się problemy z plecami. W tym roku jest nieco lepiej, ale cały czas dbam o zdrowie. Od razu korzystam z usług fizjoterapeuty, gdy zaczyna mi dokuczać na przykład bark. Podczas treningów, gdy jestem w domu, muszę o to zadbać sam. Polski Związek Podnoszenia Ciężarów powinien pomyśleć nad zapewnieniem najlepszym dogodnych warunków do rozwoju. Dotyczy to również suplementacji. Podczas zgrupowań suplementy diety są zapewnione. Obozy trwają powiedzmy około czterech, pięć miesięcy w roku. Gdy nie odbywa się szkolenie centralne, ja wciąż trenuje. Nie mam ośmiomiesięcznych wakacji. Nie jest to jak dotąd co w stu procentach profesjonalnie zorganizowane, tak by odciążyć najlepszych zawodników takimi drobnostkami.
Zdajesz sobie jednak sprawę, że podnoszenie ciężarów jest taką dyscypliną, w której do mistrzów nie ma się zaufania? Historia tego sportu przesiąknięta jest dopingiem. Na twoje sukcesy też wielu będzie patrzeć z podejrzeniem.
Jestem obecny na obozach, przechodzę badania, nigdy nie miałem żadnych problemów z tym. Ponadto jestem w systemie ADAMS, gdzie uzupełniam swoje dane pobytowe i w każdym momencie może mnie odwiedzić niezapowiedziana kontrola antydopingowa. Jeśli ktoś ma podejrzenia, to nie mój problem.
Dajesz w ten sposób gwarancję, że nie usłyszymy w przyszłości o tobie w kontekście afery dopingowej?
Oczywiście. Obrałem swoją drogę, w której nie ma skrótów.
Wybacz te pytania, ale trochę w podnoszeniu ciężarów wszyscy zawodnicy tracą na winie innych. Odpowiedzialność zbiorowa.
To jest sport indywidualny, ale gdy coś się dzieje, to wszyscy biorą za to odpowiedzialność niezależnie od tego czy są winni czy nie. To jest trochę tak jakbym ja pracował z tobą w jednej branży. Odpowiadamy za swoje zadania, ty siedzisz za swoim biurkiem, ja za swoim. Ty robisz coś źle. Szef przychodzi i każe wszystkich. W porządku?
Wierzysz jednak, że podnoszenie ciężarów będzie kiedykolwiek wolne od dopingu?
Doping nie dotyczy tylko ciężarów. Chyba w większości dyscyplin sportowych są osoby przyłapane na dopingu. Nie sądzę by doping całkowicie zniknął, ponieważ zawsze znajdą się osoby, które będą chciały pójść na skróty. Ja za to nie odpowiadam. Władze poszczególnych dyscyplin tak uszczelniają przepisy by ograniczyć do maksimum doping w konkretnej dyscyplinie sportu. Tutaj też można porównać ten temat do życia codziennego. Picie alkoholu jest dozwolone od osiemnastego roku życia? Piją go młodsi? Tak. Po prostu tego nie da się usunąć, można tylko mocno ograniczyć – poprzez kontrole, zmianę przepisów i tym podobne. Akurat w ciężarach jest są teraz dość mocno widoczne zmiany ze względu na zmianę przepisów dotyczących kwalifikacji do Igrzysk Olimpijskich.
Arkadiusz Michalski był ostoją polskiej ekipy także podczas Igrzysk
Ale tylko w podnoszeniu ciężarów zawodnik, który zajmuje dziesiąte miejsce, może po ośmiu latach zostać przesunięty na drugą. Gdzie tu jest sens sportowej rywalizacji?
Oczywiście jest to problematyczne i przykre dla sportowców. Proszę jednak zwrócić uwagę, że nie dotyczy to jednej dyscypliny. O tym mówią fakty – nie tylko w ciężarach zdarzają się takie przypadki. Podnoszenie ciężarów stało się zbyt mocno wiązane przez społeczeństwo z dopingiem.
Wróćmy do tej wiary. Wierzysz, że za dwa lata w Tokio będzie cię stać na powtórkę z Mistrzostw Europy?
Wierzę i ta wiara sprawia, że idąc na trening cieszę się, że mogę postawić kolejny krok do założonego celu.
Jaka droga będzie prowadzić do Tokio?
Ciężka, systematyczna praca to jedyna droga. Sport na najwyższym poziomie wymaga codziennej koncentracji nad tym co się robi. Codziennie staram się rozwijać w tym co robię.
Co będzie istotniejszym kluczem do sukcesu – zdrowie, psychika czy odpowiedni trening?
Zarówno zdrowie, psychika jak i trening są niemal tak samo ważne w osiąganiu sukcesów.
Musisz być zalogowany by opublikować komentarz Zaloguj się