Przemysław Paszowski: Nie żal ci było wyjeżdżać z Meksyku?
Oliwia Jabłońska: Zdecydowanie nie. Bardzo stęskniłam się za domem, a szczególnie za moim ukochanym psem. Miasto Meksyk jakoś nie przypadło mi do gustu, dlatego też cieszyłam się, że już wracamy do Polski. W Meksyku miałam też szczególnego pecha. Najpierw jakieś zatrucie, a potem na treningu uderzyłam ręką w ścianę. Było podejrzenie złamania ręki, więc skończyło się wizytą w szpitalu. Na szczęście okazało się, że to tylko stłuczenie. Szóstego grudnia nieświadomie spóźniłam się minutę na swój drugi koronny dystans – 100 motylkiem. W rezultacie sędziowie nie dopuścili mnie do startu. Dlatego powrót do domu bardzo mnie ucieszył.
Z Mistrzostw Świata wracasz ze złotem. Piękny przedświąteczny prezent i nagroda za ciężką pracę.
Masz rację. Udało mi się to osiągnąć mimo tych wszystkich przygód o których wspominałam. Oczywiście gdyby nie wsparcie moich trenerów i najbliższych byłoby mi dużo trudniej się pozbierać. Ale zawzięłam się i w ostatnim starcie dałam z siebie wszystko, co dało mi wymarzony złoty medal. Niesamowite uczucie słyszeć Mazurka Dąbrowskiego na podium.
Czy przed tym ostatnim startem nie było obaw związanych z tymi problemami żołądkowymi?
Następnego dnia po zatruciu płynęłam 100 metrów stylem dowolnym. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Byłam bardzo osłabiona, wiedziałam tylko, że chcę spróbować i wystartować. Zajęłam czwarte miejsce z całkiem przyzwoitym czasem. Do do medalu zabrakło jedynie 0,2 sekundy. Ten wynik mnie podbudował i wiedziałam, że mogę spokojnie walczyć w kolejnych startach. Wobec tego jakichś obaw nie było.
Masz dwadzieścia lat i ten medal wcale nie jest pierwszym w twoim dorobku. Czy cieszy więc on nadal tak samo?
Rzeczywiście mam już dużo medali na swoim koncie, ale nigdy nie zdobyłam złota na Mistrzostwach Świata. W związku z tym ciesze się podwójnie z tego triumfu. Naprawdę gdy stałam na podium, czułam, że moja ciężka praca nie poszła na marne. Dostałam wtedy mocną dawkę motywacji na kolejny sezon.
Jakie są twoje plany na teraz? Świąteczne zakupy, porządki?
Dostałam trzy tygodnie wolnego na odpoczynek i regenerację. Od stycznia zaczynam przygotowania do Mistrzostw Europy, które odbędą się w połowie sierpnia w Dublinie. Natomiast jeśli chodzi o święta to jadę do mojej rodziny w Bieszczady. Po prostu już nie mogę się doczekać.