Piątek na Wielkiej Krokwi był bardzo udany. Dawid Kubacki zdominował rywali w kwalifikacjach. Polak zwycięstwo zapewnił sobie skokiem na odległość 140,5 metra. Wcześniej Polak wysoką formę potwierdził, zwyciężając w drugim treningu. Kolejne miejsce w kwalifikacjach zajął Ryoyu Kobayashi. Japończyk uzyskał 139,5 m i stracił do naszego zawodnika 6,9 pkt. Trzeci był Stefan Kraft, który poszybował w lepszych warunkach na 141 metrów.
Jednak sobota przebiegła pod znakiem drużyn. Trener polskiej reprezentacji zdecydował się, że w drużynówce przed własną publicznością zaprezentują się: Piotr Żyła, Jakub Wolny, Kamil Stoch i Dawid Kubacki. Michal Doleżal konsekwentnie jednak stawia na Jakuba Wolnego. Jest to z całą pewnością forma podbudowania skoczka. Wywołała jednak szereg niepochlebnych komentarzy, zarzucających trenerowi niebaczenie na obecną dyspozycję.
Konkurs od razu źle się dla nas zaczął. Piotr Żyła skoczył tylko 123 metrów i Polska znalazła się na 6. miejscu. Po nim skakał Jakub Wolny, który również nie doleciał do punktu K – 122,5 metra. Dopiero trzeci Kamil Stoch poszybował na 134,5 metra – jednak biało-czerwoni dalej byli na 6. pozycji. Ostatecznie nasza drużyna pierwszą serię skończyła na 5. lokacie po skoku Dawida Kubackiego na 135 metrów. Na półmetku prowadziły Niemcy. Wydawało się, że realnie możemy myśleć już tylko o trzecim miejscu, do którego traciliśmy prawie 2 punkty.
Druga seria rozpoczęła się od rekordu Yukiya Sato, który wylądował na 147 metrze. Piotr Żyła skoczył na 136,5 metra. Niestety po nim Jakub Wolny doleciał tylko do 118 metra i w ten sposób straciliśmy realne szanse na podium. Stoch 135,5 metra, a Dawid Kubacki na zakończenie poleciał „tylko” 139 metrów, udowadniając swoją pozycję aktualnego lidera w kadrze.
Polska zajęła piąte miejsce z 1118,6 punktu na koncie po 8 skokach. Wygrali Niemcy przed Norwegami i Słoweńcami.