Przemysław Paszowski: Zacznę chyba najprościej jak tylko się da. Jakie nastroje panują we Włoszech po tej klęsce?
Matteo Cazzulani: Jeśli byłbyś Włochem i wszedłbyś na Facebooka to zobaczyłbyś prawdziwą rozpacz i bezsilność. Naprawdę wszyscy są załamani… Ponadto ludzie są wściekli na zawodników, na selekcjonera Venturę i całe kierownictwo związku. To chyba jednak nie powinno dziwić. W końcu mówimy o historycznej klęsce. Ostatni raz nie graliśmy na mundialu pięćdziesiąt osiem lat temu. Wielu Włochów już nawet tego nie pamięta. Dla kogoś kto wychowywał się na spotkaniach z Rossim, Baggio czy Del Piero ta sytuacja jest wręcz niewyobrażalna.
Rozumiesz teraz Polaków (śmiech).
Doskonale (śmiech). Zaznaczam jednak, że bardzo się cieszę z awansu Polski na mistrzostwa świata.
I chyba tylko Gianluigiego Buffona żal…
O tym się w Polsce nie mówi, ale opinie na temat bramkarze Juventusu są podzielone. Duża część Włochów go po prostu nie lubi. Ale na pewno jego postawa po meczu ze Szwedami zrobiła wrażenie na wszystkich. Buffon jako jedyny miał odwagę wyjść do mediów i przeprosić. Te jego łzy były na pewno też symboliczne. Ukazały go bowiem jako zwykłego człowieka pełnego emocji.
Co włoscy kibice, tamtejsze media wskazują jako główne przyczyny braku awansu?
Tych powodów jest wymienianych bardzo wiele. Winą obarcza się przede wszystkim trenera Venturę. Zarzuca się mu niekompetencję, brak pomysłu i charyzmy.
Na pewno pewnym wyznacznikiem jego pozycji jest ta sytuacja z De Rossim.
Oczywiście, że tak. To, że on w sytuacji, gdy potrzebowaliśmy bramek chciał wpuścić defensywnego pomocnika jest dowodem na brak pomysłu. Z drugiej strony to jest selekcjoner. On bierze odpowiedzialność za wynik i to on decyduje. Pod tym kątem zachowaniem De Rossiego było po prostu skandaliczne. Ale to pokazuje jak ogromny bałagan panuje wewnątrz tej ekipy, bo trudno nazwać ją zespołem.
Wydaje się, że Venturze nie udało się zrobić najważniejszego, to znaczy zbudować odpowiedniej atmosfery…
Polska teraz jest na takim wysokim poziomie nie tylko dlatego że macie Lewandowskiego, ale przede wszystkim dlatego że Adam Nawałka stworzył drużynę. To nie jest tylko jedenastu graczy. Jest w waszej reprezentacji taka wspólnota, jedność. Gdy oglądam relacje ze zgrupowań waszej kadry to widzę radość piłkarzy. We Włoszech tego nie ma. Nasi zawodnicy przyjeżdżają na reprezentację jakby to była kara. Gra w narodowych barwach powinna być świętością. Tymczasem po boisku biegają ludzie, którzy sprawiają takie wrażenie jakby nie chcieli na nim być. Atmosfera kompletnie siadła. I na pewno jest w tym sporo winy Ventury. Cesare Prandelli został selekcjonerem w gorszej sytuacji, a mimo to potrafił stworzyć monolit.
#DeRossi: „What the hell are you putting me in? We don’t need to equalise, we need to win!” and points #Insigne pic.twitter.com/axbR2DEteo
— Valerio Curcio (@ValerioCurcio) 13 listopada 2017
Trenera można zwolnić, zawodników wymienić. Ale co potem? To przecież nie rozwiąże wszystkich problemów.
Oczywiście, że tak. We Włoszech wszyscy mówią o wyniku sportowym. Wiadomo, że jest to dramat, ale czasu się nie cofnie. Można się załamywać, zwalać winę na trenera czy piłkarzy. Jednak problem tkwi głębiej. We włoskich mediach pojawiają się komentarze, które mówią, że trzeba wszystko zaczynać od zera.
To są ładne i chwytliwe hasła, ale jakie są konkrety?
No właśnie ich brakuje. Moim zdaniem system piłkarski we Włoszech potrzebuje ogromnej reformy. Leży przede wszystkim szkolenie młodzieży. Kiedy ja grałem w piłkę nożną to była podstawa. Takie kluby jak Parma czy Atalanta Bergamo wolały więcej w drużyny młodzieżowe niż seniorskie. Potem robiły na tym świetne interesy sprzedając największe talenty do Juventusu, Milanu czy Interu. Teraz tego nie ma. Ta struktura się zaburzyła. W końcu lepiej postawić na zawodników zza granicy, którzy szybciej zrobią dobry wynik.
Poza tym federacji brakuje jakiejkolwiek strategii działania na przyszłość, jakiejś dalekowzroczności… Zmian wymaga też sam związek piłkarski. Na jego czele stoi uchodzący za rasistę i ksenofoba Carlo Tavecchio. Co więcej w jego sprawie są pogłoski o śledztwach natury kryminalnej. Czy to jest normalne w zachodnim kraju? Jednak niestety moim zdaniem w naszej piłce nic się nie zmieni. Ten brak awansu może natomiast nieść za sobą bardzo poważne konsekwencje, o których w ogóle się nie mówi.
Co masz na myśli?
To jest proste pytanie, ale odpowiedź na nie jest złożona. We Włoszech futbol jest świętością. Kiedy są mecze, wszyscy się razem zbierają i kibicują. Ta reprezentacja jest spoiwem, który jednoczy i łączy cały naród. Wtedy naprawdę wydzielają się u Włochów takie bardzo patriotyczne uczucia. Brak tej solidarności będzie bardzo odczuwalny w społeczeństwie. W ogóle ta nasza nieobecność na mundialu jest po prostu odzwierciedleniem kryzysu gospodarczego i moralnego jaki panuje we Włoszech.
Mecz ze Szwecją pokazał prawdziwy stan Italii, czyli kraju pogrążającego się w stagnacji. Sukcesy piłkarskie przysłaniały ten kłopoty. Ten brak awansu musi na pewno da Włochom do myślenia w tym zakresie. Ja już czytałem komentarze obwiniające rząd Paolo Gentiloniego. Dawniej było źle, ale reprezentacja grała dobrze. Wobec tego jak tragicznie musi być teraz? To jest takie argumentowanie. Nie wykluczam więc, że mecz ze Szwecją pomoże opozycji w nadchodzących wyborach odebrać głosy rządzącej Partii Demokratycznej. Zresztą sam Silvio Berlusconi będący liderem Forza Italia znaczną część swojego kapitału politycznego zbudował na sukcesach AC Milanu, którego był właścicielem.
Ale przecież to nie premier Gentiloni decyduje o wyniku sportowym…
Ja nie twierdzę, że jutro czy pojutrze Gentiloni wyjdzie i powie, że podaje się do dymisji. Ale to jest pewien proces. Tak jak mówiłem, sukcesy w sporcie powodowały, że nastroje Włochów nie były tak pesymistyczne. Teraz to się zmieni. Włosi często działają na zasadzie skojarzeń. Gentiloni, choć nie miał wpływu na to co się stało, zawsze będzie już utożsamiany z tą klęska. A to będzie miało znaczenie podczas przyszłorocznych wyborów. Zwłaszcza że opozycja chętnie będzie wypominać rządowi to co się stało podkreślając przy tym, że problemy włoskiej piłki są odzwierciedleniem kryzysu całego państwa. Może w Polsce brzmi to niewiarygodnie, ale mówimy o Włoszech. Tutaj sport jest narzędziem politycznym.
W Brazylii gigantyczny kryzys polityczny i społeczny „rozkręcił” się po półfinałowej kompromitacji piłkarzy Scolariego na mundialu, którego Brazylia była gospodarzem. Myślisz, że we Włoszech będzie podobnie?
Nie byłbym aż tak radykalny w swojej ocenie. Włochy są jednak stabilniejsze niż Brazylia. Jednak to jest dobry przykład. Na pewno ta klęska może mieć bardzo negatywne przełożenie na sytuację we Włoszech.