23-letni Wojciech Wojdak dwa lata temu wywalczył srebrny medal w Budapeszcie na dystansie 800 metrów. W Gwangju nie zdołał jednak przebrnąć eliminacji. Ze względu na tegoroczne rezultaty Polak płynął w najsłabszej serii, przez co nie mógł liczyć na to, że lepsi „pociągną” go za sobą. Wojdak walczył ambitnie, ale skończyło się na 13. miejscu w eliminacjach.
Czy to świat tak bardzo odpłynął czy to może Polak popadł w regres? Niestety poprawna jest ta druga teoria. Wicemistrz świata w Gwangju popłynął w czasie 7:50,64. Dwa lata temu w eliminacjach Wojciech Wojdak osiągnął z kolei czas 7:46,39. Dzisiaj ten wynik dałby mu awans do finału z trzeciego miejsca. Co ciekawe wtedy i teraz eliminacje wygrał Włoch Gregorio Paltrinieri. W Gwangju popłynął jednak o setne części sekundy wolniej.
Usprawiedliwieniem może być fakt, że Wojdak – któremu trudno przecież odmówić talentu – w ostatnich latach zmagał się z kontuzjami. Czas uzyskany w Korei Południowej był najlepszy od dawna. Sam pływak liczył jednak na coś więcej. Przed mistrzostwami mówił w „Przeglądzie Sportowym”, że wykonał lepszą pracę niż dwa lata temu i być może będzie w stanie pływać szybciej niż wtedy. Rzeczywistość okazała się jednak inna.
Jan Świtkowski był objawieniem mistrzostw świata w Kazaniu w 2015 roku. Polak wywalczył wówczas brąz na 200 metrów stylem motylkowym. Niestety od tego czasu jego kariera znacząco wyhamowała. Nadziei na zmianę tego stanu rzeczy nie dały mistrzostwa świata w Gwangju. 25-latek zajął dopiero 21. miejsce w eliminacjach i nie zdołał awansować do półfinału. Dla porównania w Budapeszcie Polak zakończył zmagania właśnie w półfinale.
Warto przyjrzeć się czasom osiąganym przez Jana Świtkowskiego w eliminacjach mistrzostw świata w Kazaniu, Budapeszcie i Gwangju. W 2015 roku Polak popłynął z czasem 1:55,78, natomiast dwa lata później 1:56,20. Teraz jego wynik to 1:57,58. Rezultaty osiągane w Rosji i na Węgrzech, spokojnie wystarczyłyby do awansu do półfinału w tym roku. Widać więc zdecydowany regres.
W Gwangju nasi reprezentanci odpadają jeden za drugim. Sukcesem są więc jedynie minima olimpijskie dla sztafet 4×100 metrów stylem dowolnym. Jedynym Polakiem, któremu udało się przebrnąć eliminacje jest Konrad Czerniak. 30-latek ma na swoim koncie trzy medale mistrzostw świata. W Gwangju odpadł już w półfinale 50 metrów stylem motylkowym. Do Czerniaka pretensji mieć jednak nie można. Polak popłynął najszybciej w tym sezonie i uzyskał czwarty czas w karierze.