Polska sztafeta mieszana błysnęła w półfinałach, gdzie zajęła piąte miejsce. W porównaniu do tamtego startu doszło do dwóch zmian. Zamiast Anny Kiełbasińskiej i Małgorzaty Hołub-Kowalik, trener Aleksander Matusiński desygnował dwie najszybsze zawodniczki, czyli Igę Baumgat-Witan i Justynę Święty-Ersetic. Skład uzupełnili – podobnie jak w półfinale Wiktor Suwara i Rafał Omelko. Wystawienie najmocniejszego zestawienia było sygnałem, że biało-czerwoni chcą sprawić niespodziankę i powalczyć w Dausze o medal.
Na pierwszej zmianie pobiegł Wiktor Suwara. Jego przeciwnikami byli wyłącznie mężczyźni. Polak pobiegł bardzo dobrze, choć osłabł na ostatnich stu metrach. Przyprowadził jednak sztafetę na przyzwoitej czwartej lokacie.
Jako drugi do ataku ruszył Rafał Omelko. Miał on bardzo odpowiedzialne zadanie, ponieważ musiał zbudować jak największą przewagę. W swojej grupie startował bowiem jedynie z kobietami. Nasz reprezentant pobiegł mocno i z około 20-metrową przewagą przekazał pałeczkę Idze Baumgart-Witan.
W trzeciej grupie poza Igą Baumgart-Witan biegły jedynie kobiety. Sprawa była więc jasna – trzeba było utrzymać jak największą przewagę. Mistrzyni Europy walczyła bardzo ambitnie, ale dystans się skrócił.
Justyna Święty-Ersetic ruszyła jednak na ostatnią zmianę nadal ze sporą przewagę. Rodziło to nadzieje na medal, choć zadanie było arcytrudne. Jej rywalami byli sami mężczyźni, którzy z każdym kolejnym metrem zbliżali się do reprezentantki Polski. Podwójną mistrzynię Europy dość szybko dopadł Amerykanin Michael Cherry. Na ostatnią prostą Justyna Święty-Ersetic wbiegała jeszcze druga, ale za jej plecami szykował się już zmasowany atak. Ostatecznie Polka została wyprzedzona jeszcze przez Jamajkę, Bahrajn i Wielką Brytanię.