Przemysław Paszowski: Gdy wygrywaliście Puchar Świata w Poznaniu, Marek Kolbowicz stwierdził, że sposób w jaki pokonaliście rywali był wręcz nieprzyzwoity. Chyba miło usłyszeć takie słowa. Wiktor Chabel: Kiedy jako młodszy zawodnik obserwowałem „czwórkę dominatorów” widać było u nich „lekkość”. Tak jakby się nie męczyli. Chyba o to chodziło Markowi. Rzeczywiście miło, że coś takiego zauważył w naszym wiosłowaniu.
Ten sam Marek Kolbowicz twierdzi, że już teraz stać was na wiele. Pan się z tym zgadza? Czy jednak tonowałby pan nastroje?
Start w Poznaniu pokazał, że jesteśmy na dobrej drodze. Cały czas razem z trenerem, pracujemy nad swoimi błędami, po to aby łódka płynęła jeszcze szybciej. Rywale nie śpią i też trenują. Poza tym trzeba pamiętać, że na Pucharze Świata w Poznaniu nie było dwóch mocnych czwórek – Włochów i Holendrów.
Rok temu Julia Michalska-Płotkowiak stwierdziła, że brakuje wam w łódce jeszcze pełnego zrozumienia. Patrząc na tegoroczne wyniki wydaje się, że w tym elemencie jest już coraz lepiej.
Od kilku lat czwórka jest co roku w finale mistrzostw świata, jednak zawsze brakowało tej „kropki nad i” w postaci medalu. Czy brakowało zrozumienia? Trudno powiedzieć. Na wynik końcowy składa się wiele czynników. Trener wciąż szuka składu, który pozwoli walczyć o medale. Miejmy nadzieję, że trafił.
Jakie są największe atuty waszej osady?
Dobre pytanie. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem… Każdy z nas jest inny zarówno, jeśli chodzi o warunki fizyczne, jak i charaktery. Jednak na wodzie tworzymy kolektyw. Każdy z nas stara się robić to najlepiej jak potrafi. Myślę, że to jest największa siła tej osady.
A czy takim atutem jest duża konkurencja? Kandydatów do czwórki jest więcej niż miejsc.
Niewątpliwie rywalizacja podnosi poziom sportowy zawodników i napędza całą maszynę. Trener Aleksander Wojciechowski na początku miał ośmu zawodników, później do tej grupy dołączył Fabian Barański. Co sezon czwórka startowała w różnych zestawieniach i co roku był finał mistrzostw świata. Jak wspomniałem wcześniej brakowało medalu, dlatego też skład się zmieniał. Trener już wychował mistrzów olimpijskich i z pewnością szuka osady która powtórzy ten sukces.
Jak będzie kształtował się skład osady na najbliższe starty? Kiedy wreszcie ta czwórka się ostatecznie wyklaruje?
Skład, który startował w Poznaniu będzie reprezentował Polskę na zbliżającym się Pucharze Świata w Rotterdamie i mistrzostwach świata w Linz.
Te ostatnie wyniki są dobre, ale chyba też nie ma co popadać w specjalną euforię. Najważniejsze wydarzenia dopiero przed wami.
Dokładnie. Dobry wynik w Poznaniu na pewno cieszy i pozwala z optymizmem patrzyć w przyszłość. Jednak Puchar Świata w Rotterdamie i mistrzostwa świata w Linz dopiero przed nami. Szczególnie na tych ostatnich trzeba potwierdzić dobrą formę.
W tym sezonie wszystko podporządkowujecie pod kwalifikacje olimpijskie?
Mistrzostwa świata w Linz, będące jednocześnie kwalifikacjami olimpijskimi to najważniejsze zawody w sezonie. Bilety do Tokio wywalczy tylko pierwsze osiem osad, a chętnych jest dużo więcej. Ten sezon jest najcięższy z całego czterolecia, wszystkie reprezentacje wznoszą się na wyżyny swoich możliwości, a wyścigi są bardzo zacięte i wyrównane. Zdobycie kwalifikacji jest bardzo ważne, aby w spokoju przygotowywać się do Igrzysk w Tokio. Jednak uważam, że ta czwórka śmiało powinna myśleć o najwyższych celach!
Wiktor Chabel. Wioślarz. Dwukrotny medalista mistrzostw Europy. Od kilku lat specjalizuje się w pływaniu w czwórce podwójnej. Jego żona Monika jest również wioślarką. Razem prowadzą fanpage „Monika i Wiktor Chabel Małżeństwo na medal”.