Therese Johaug po zwycięstwie w biegu łączonym na 15 kilometrów dorzuciła dzisiaj drugie złoto na 10 kilometrów w stylu klasycznym. Na metę przybiegła z czasem 27:02,1 sekundy. Była najlepsza już na pierwszym pomiarze i tego prowadzenia nie odebrał jej nikt. Na pierwszych kilometrach w pobliżu rezultatu Johaug znajdowała się jej rodaczka Ingvild Flugstad Oestberg, która wystartowała odrobinę wcześniej. Jednakże w drugiej połowie biegu Norweżka zaczęła tracić siły i ostatecznie uplasowała się na trzeciej pozycji z stratą ponad 35 sekund.
Drugie miejsce przypadło rewelacyjnej Szwedce Fridzie Karlsson. Tegoroczna dwukrotna mistrzyni świata juniorów przyjęła podobną taktykę jak Norweżki. Wystartowała bardzo mocno i dała radę utrzymać wysokie tempo na całej długości trasy. To zaowocowało czasem 27:14,3 sekundy i jej pierwszym medalem seniorskim na mistrzostwach świata.
Niestety musimy przyzwyczaić się do tego, że na tym dystansie nie będziemy obserwować już Justyny Kowalczyk. Nasza królowa nart ostatecznie nie wystartowała w swojej koronnej konkurencji, chociaż pierwotnie mówiło się o takiej szansie. Ostatecznie Polskę reprezentowały jej młodsze naśladowczynie. Pierwsza wystartowała Izabela Marcisz, która uzyskała obiecujące 29:31,9 s i znalazła się na przyzwoitej 35. pozycji. Urszula Łętocha straciła 4 minuty i 17 sekund i była 56. Natomiast Weronika Kaleta uplasowała się tuż za nią.