W niedzielny wieczór nikt nie pytał, czy reprezentacja Polski U20 wygra z Tahiti, tylko iloma bramkami pokona egzotycznego rywala. Raczej mało kto wierzył w to, iż drużyna z Oceanii mogłaby chociażby zremisować z gospodarzem mistrzostw świata. Dowodem na to był pierwszy mecz Tahiti z Senegalem, który zakończył się wynikiem 0:3 dla Afrykańczyków.
Polacy meczem z Tahiti mieli rozluźnić się i uspokoić głowy po porażce w pierwszym spotkaniu z Kolumbią. I tak też się stało. Drużyna Jacka Magiery zaatakowała od pierwszych minut. Jednakże piłkarze ofensywni albo źle się ustawiali, albo nie potrafili trafić w światło bramki. Ostatecznie worek z golami otworzył w 18. minucie Jakub Bednarczyk.
Dalej poszło już z górki. W pierwszej połowie po golu dołożyli jeszcze Marcel Zylla oraz Dominik Steczyk. Obraz w drugiej połowie nie uległ zmianie. Polacy nadal atakowali i udało im się zdobyć jeszcze dwie bramki. Steczyk po raz drugi pokonał goalkeepera Tahiti Moana Pito w 61. minucie. Natomiast w 74. minucie wynik zamknął Adrian Benedyczak, który kwadrans wcześniej wszedł z ławki.
Polacy zgodnie z planem zwyciężyli. Teraz czekają na pojedynek z Senegalem, który pokonał dzisiaj Kolumbię 2:0 i przewodzi w grupie A.