Mimo że Portugalia zapewniła sobie już wcześniej awans do final four Diwizji A, a Polska nie miała szans na utrzymanie się, to jednak mecz ten był bardzo ważny dla przyszłości biało-czerwonych. Otóż po poniedziałkowym remisie Niemców z Holendrami, podopieczni Jerzego Brzęczka mogli pozostać w pierwszym koszyku do losowania grup eliminacji Euro 2020. Jednak do tego potrzebne było zdobycie chociażby punktu w tym ostatnim dla nas spotkaniu pierwszej edycji Ligi Narodów.
Jerzy Brzęczek musiał poradzić sobie bez kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego. Na jego miejsce wskoczył Arkadiusz Milik, a opaskę kapitana przejął Kamil Grosicki. Już w dziewiątej minucie zagotowało się pod naszą bramką, gdy Renato Sanches uderzył z prawej strony. Na szczęście jego strzał został zablokowany przez Polaków.
Kolejne dwadzieścia minut to gra głównie w środku pola. Nasi piłkarze dosyć dobrze ustawiali się w defensywie i rzadko oddawali teren Portugalczykom na własnej połowie. Mieliśmy nawet szansę, gdy po dośrodkowaniu Grosickiego w doskonałej sytuacji znalazł się Przemysław Frankowski, ale jego strzał obronił Beto, po czym na dodatek sędzia odgwizdał rękę Polaka.
Niestety w 34. minucie Sanches dośrodkował z rzutu rożnego na bliższy słupek. Andre Silva uciekł spod krycia Mateusza Klicha i podbił piłkę głową. Ta trafiła prosto do bramki naszej reprezentacji. Nic nie dała intuicyjna interwencja Wojciecha Szczęsnego, którego zasłonili obrońcy.
Jednak reprezentacja Polski nie załamała się. Już chwilę później Kamil Grosiki posłał idealną piłkę z rzutu wolnego. W polu karnym gospodarzy najlepiej odnalazł się Tomasz Kędziora, który oddał mocny strzał głową. Pechowo trafił tylko w poprzeczkę. Chwilę później Przemysław Frankowski znów znalazł się w dogodnej sytuacji, ale jego strzał z ostrego kąta obronił dobrze wychodzący Beto.
Od początku drugiej połowy gospodarze kilkukrotnie weszli głębiej w naszą połowę. Ale ich próby nie przyniosły im gola. Następnie to Polacy zaczęli grać bardziej ofensywniej, aż wreszcie w 63. minucie Milik wyszedł sam na sam z Beto i został sfaulowany w polu karnym przez wracającego Danilo. Sędzia odgwizdał rzut karny, a obrońca Portugalii otrzymał czerwoną kartkę. Do jedenastki podszedł Milik. Piłkarz Napoli uderzył pewnie w dolny prawy róg, ale arbiter uznał, iż karny trzeba powtórzyć. W drugim podejściu Milik strzelił tak samo i po raz kolejny pokonał Beto.
Po tych wydarzeniach to reprezentacja Polski miała o wiele więcej okazji. Na przykład rajd Zielińskiego i jego strzał ze skraju pola karnego. Ale już do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i tym samym Polacy zremisowali na zakończenie roku 2018 i z dwoma punktami na koncie pożegnali się z dywizją A Ligi Narodów.
Jedynym pozytywem jest to, że udało się naszej ekipie pozostać w pierwszym koszyku, więc teoretycznie unikniemy najgroźniejszych rywali w walce o Euro 2020. Ale z drugiej strony smuci fakt, że Polacy nie wygrali meczu od słynnego zwycięstwa niskim pressingiem nad Japonią w czerwcu. A ponadto w każdym spotkaniu za kadencji Jerzego Brzęczka nasza defensywa przepuściła przynajmniej jednego gola.