Puchar Świata rozpoczyna się w Wiśle od 2017 roku. Organizatorzy jak do tej pory zawsze stawali na wysokości zadania, ale coraz mocniej dawały im się we znaki warunki atmosferyczne. W ostatnich latach listopad w Beskidach jest bardzo ciepły, a to oznacza olbrzymie trudności z przygotowaniem skoczni.
W związku z tym po inauguracji tego sezonu Andrzej Wąsowicz, będący szefem zawodów, apelował o to, aby Puchar Świata w Wiśle rozgrywać w styczniu bądź w lutym. Jak mówił, wtedy nie powinno być tak dużych kłopotów z przygotowaniem obiektu.
Na apelach się jednak skończyło i jeśli FIS nie będzie miał zastrzeżeń, to Puchar Świata wróci do Wisły w listopadzie. Zdanie zmienił też Andrzej Wąsowicz. „Obserwując pogodę w tych miesiącach, które za nami, dochodzę do wniosku, że zmiana czasu rozgrywania zawodów na styczeń czy luty nic by tak naprawdę nie dała. U nas po prostu nie ma zimy, a można przypuszczać, że pod tym względem będzie coraz gorzej” – powiedział wiceprezes PZN w rozmowie z portalem skijumping.pl
Andrzej Wąsowicz wykluczył też możliwość powtórki z 2019 roku. Wówczas niedzielny konkurs odbył się w okolicy południa z powodu transmisji w TVP1 Eurowizji dla dzieci.