Magazyn Sportowiec – wywiady, analizy, komentarze sportowe

„Tęskniłam za szermierką”. Powrót Marty Pudy

Przemysław Paszowski: Puchar Świata w St. Niklaas był twoim pierwszym po kontuzji.

Marta Puda: Rzeczywiście wracam po kontuzji. W związku z tym oczywiście nie jestem jeszcze do końca wytrenowana. To też spowodowało, że miałam sporo obaw co do startu w Belgii.

Czy na planszy odczuwałaś w jakiś sposób jeszcze dyskomfort czy kontuzja to już zamknięty temat?

Niestety ona wciąż się za mną ciągnie. Zapalenie rozcięgna podeszwowego to dość niewygodna kontuzja. Wciąż odczuwam wszystkie dolegliwości bólowe związane ze stopą i piętą. Co prawda jest o wiele lepiej niż wcześniej, ale ten dyskomfort mam cały czas. Największy chyba w głowie. Podświadomie inaczej stawiam stopy, aby odciążać te miejsca, które kiedyś bolały. To jednak wywołuje ból gdzie indziej. Niewykluczone więc, że lekarz zdecyduje o kolejnym „ostrzyknięciu” stopy.

Indywidualnie zajęłaś 31. miejsce. Biorąc pod uwagę okoliczności jest to chyba przyzwoity rezultat?

Gdyby ktoś przed zawodami zaproponował mi miejsce w najlepszej „32” turnieju to brałabym je w ciemno. Teraz czuję spory niedosyt, bo mimo niedogodności mogłam wygrać ostatnią walkę z Francuzką i zrobić w tym dniu naprawdę fajny wynik. Patrząc na chłodno to 31. miejsce muszę jednak ocenić jako zadowalający wynik. Ale zaznaczam, że moje aspiracje są większe. Chciałabym w kolejnych zawodach Pucharu Świata, a później Mistrzostwach Świata, sięgnąć po najwyższe laury. Jednak żeby to osiągnąć trzeba solidnie pracować. Ja zamierzam to robić.

Mam wrażenie, że w poprzednich sezonach główny nacisk kładłyście na rywalizację drużynową. To szóste miejsce wywalczone w St. Niklas to jest taki plan minimum na najbliższe starty?

Aby móc myśleć o Igrzyskach Olimpijskich w Tokio musimy zbudować drużynę i utrzymywać swoją pozycję na świecie. Dlatego też jak najlepsza postawa w turniejach indywidualnych może nam w tym tylko pomóc. Wciąż kładziemy nacisk na drużynę, bo jeśli zakwalifikujemy się na Igrzyska to trzy z nas wezmą udział również w rywalizacji indywidualnej.

Przed powrotem na planszę mówiłaś, że potrzebujesz pewnego odpoczynku od szermierki. Wróciła ci już taka radość z walki?

Po tym starcie mogę śmiało powiedzieć, że nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo tęskniłam za szermierką. Na każdym kroku się tego wypierałam, lecz gdy w trakcie turnieju stanęłam na planszy, to poczułam, że jestem w swoim żywiole. I chyba cały czas mam potencjał skoro po dłuższej przerwie potrafię wygrać z trzynastą zawodniczką świata. To tylko dodaje wiatru w żagle.