Dobrym prognostykiem przed dzisiejszą rywalizacją drużynowa była wczorajsza postawa Polek w turnieju indywidualny. Po raz pierwszy w karierze na podium stanęła w nim Aleksandra Zamachowska. Nieźle spisały się też pozostałe polskie szpadzistki. Ewa Trzebińska i Renata Knapik-Miazga zostały sklasyfikowane w trzeciej dziesiątce.
Cała trójka od dłuższego czasu stanowi trzon polskiej drużyny, więc nie było zaskoczenia, że to właśnie na nich postawił trener Bartłomiej Język. Skład biało-czerwonych uzupełniła Magdalena Piekarska, która jesienią zeszłego roku wróciła na planszę po chorobie nowotworowej. Dla 32-letniej zawodniczki był to pierwszy start w drużynie od ponad roku.
Polskie szpadzistki zaczęły od pewnego zwycięstwa z Finlandią 45:34. Takim samym stosunkiem punktowym podopieczne Bartłomieja Języka pokonały w kolejnej rundzie Ukrainki. W ćwierćfinale rywalkami Polek były mistrzynie świata Amerykanki. Pomimo pewnych problemów na półmetku rywalizacji nasze szpadzistki wygrały ostatecznie 45:37.
W półfinale naprzeciw Polek stanęły Francuzki. Obie drużyny stworzyły emocjonujące widowisko, ale to nasze zawodniczki przeważały. Świetne walki stoczyły zwłaszcza Renata Knapik-Miazga i Ewa Trzebińska. Spotkanie skończyło się rezultatem 36:29 i to polskie szpadzistki awansowały do finału.
W walce o triumf na podopieczne Bartłomieja Języka czekały już Rosjanki. Polki doskonale weszły w mecz i praktycznie cały czas prowadziły. Naszej drużynie nie zaszkodziły nawet poszczególne słabsze pojedynki, bo zapędy Rosjanek szybko potem były studzone. Emocji dostarczyła ostatnia walka. Violetta Kolobova niemal dogonił Ewę Trzebińską, ale była wicemistrzyni świata nie pozwoliła na odebranie nam zwycięstwa.