W dniach 24-27 października, osiem najlepszych polskich duetów miało rywalizować o przepustkę na występ w eliminacjach do mistrzostw świata par mieszanych. Na 36 godzin przez rozpoczęciem imprezy, sportowcy odkryli jednak bulwersującą prawdę. Okazało się bowiem, że Polski Związek Curlingu nie zgłosił drużyny do światowych kwalifikacji. Tym samym zawody w Łodzi straciły jakąkolwiek rację bytu.
„Związek wykazał się niekompetencją, zapominalstwem do tego stopnia, że to się w głowie nie mieści. To się jeszcze nigdy nie zdarzyło. Choć działacze nie robią prawie nic dla curlingu, dla zawodników, to gdy polska reprezentacja mogła brać udział w kolejnych zawodach, zawsze była zgłaszana i startowała, przeważnie na własny koszt” – powiedziała sport.pl Adela Walczak z klubu POS Łódź.
>> POLSKI ZWIĄZEK CURLINGU SIĘ TŁUMACZY
Po nagłośnieniu afery – między innymi przez „Magazyn Sportowiec” – Polski Związek Curlingu wydał oświadczenie, w którym wyjaśnił jak doszło do rażącego zaniedbania. „14 czerwca 2019 roku Polski Związek Curlingu przesłał mailem na adres WCF trzy zgłoszenia na następujące zawody: MŚ Juniorów gr. B 2019/2020 , w Lohja Finlandia 10-17.12.2019, Mistrzostwa Europy, Helsinborg, Szwecja 15-23.11.2019, Mistrzostwa Świata w curlingu na wózkach Lohja, Finlandia 27.11- 02.12.2019 czwarty, przygotowany w tym samym dniu, na kwalifikacje do MŚ Par Mieszanych w grudniu 2019 w Szkocji niestety nie dotarł do WCF” – czytamy. „Wyjaśniamy, jak do tego mogło dojść” – dodano.
Co może dziwić, Polski Związek Curlingu do ostatniej chwili nie wiedział o niedopatrzeniu. „Zarząd PZC był przekonany, że prawidłowo złożył 4 zgłoszenia. Zasadą stosowaną od zawsze przez sekretariat WCF było powiadamianie związków z krajów członkowskich, o upływie terminu zgłoszenia kraju do zawodów, W przypadku kwalifikacji do MŚ Par Mieszanych takiego zawiadomienia PZC nie odnotował. W związku z tym PZC był przekonany o przyjęciu wszystkich czterech wniosków” – napisano w oświadczeniu.
Działacze zapewniają, że szukają rozwiązania sytuacji, ale trudno przypuszczać, że coś w tej sprawie uda się zmienić. Zwłaszcza że światowa federacja opublikowała już harmonogram gier. O awans na mistrzostwa świata powalczą pary m.in. z Kirgistanu, Nigerii i Arabii Saudyjskiej. „W chwili obecnej PZC czyni starania o przywrócenie prawa startu naszej reprezentacji w Mistrzostwach Świata. W przypadku uwzględnienia naszego odwołania zwycięzca turnieju (w Łodzi – przyp. red.) otrzyma nominację reprezentacyjną” – stwierdzono.
Dyrektor sportowy Polskiego Związku Curlingu Andrzej Janowski oddał się do dyspozycji zarządu.
>> POLSKI ZWIĄZEK CURLINGU, CZYLI SKANDAL ZA SKANDALEM
To nie pierwszy skandal z udziałem Polskiego Związku Curlingu. Od przeszło dekady pisze się o nim jedynie w złym świetle. W przeszłości związek zapomniał na przykład wpłacić składkę członkowską do światowej federacji, przez co był zawieszony. Wpływ na funkcjonowanie związku miały też kluby słupy, w żaden sposób nie związane z curlingiem, np. kluby karate. Dochodziło też do sytuacji usuwania curlingowych drużyn nieprzychylnych władzom.
W końcu sprawę w swoje ręce wzięło Ministerstwo Sportu i Turystyki. Już na początku 2018 roku resort zamroził dotację dla związku, a następnie wniósł do sądu wniosek o ustanowienie kuratora. Sąd wniosek odrzucił, bo Polski Związek Curlingu wyznaczył termin wyborów nowych władz.
Pod koniec 2018 roku prezesem federacji został Mariusz Olchowik, były prezes Instytutu ks. Henryka Jankowskiego. Na stanowisku spędził jednak tylko kilka tygodni, bo okazało się, że ciąży na nim prawomocny wyrok. Od tego czasu związek nie ma prezesa.
11 października 2019 roku Ministerstwo Sportu i Turystyki złożyło do sądu wniosek o likwidację Polskiego Związku Curlingu. Jeśli sąd się do tego przychyli, kluby będą mogły stworzyć nowy związek. Warunkiem będzie uzyskanie członkostwa w międzynarodowej federacji curlingu.