Mecz z Kosowem był przedostatnim spotkaniem w eliminacjach do Mistrzostw Europy. Reprezentacja Polski przed tym pojedynkiem zajmowała 3. miejsce. Do 2. miejsca w tabeli, które gwarantuje udział w turnieju, brakowało 2 oczek. Dlatego biało-czerwoni musieli wygrać. W poprzednim meczu, który odbył się u nas, Polacy zwyciężyli aż 37:13 i była to jedyna dotychczasowa wygrana naszych zawodników w eliminacjach.
Niestety od początku spotkania kibice mogli domyślić się, że polscy zawodnicy nie powtórzą wyniku z pierwszego spotkania. Kosowo postawiło mocne warunki i udowodniło, że u siebie jest bardzo groźną drużyną. Nasi reprezentanci popełniali za dużo błędów, zwłaszcza w środku pola. Również nie wykorzystali kilku dobrych okazji. Kosowo nie grało jakoś wybitnie, ale wystarczyło, żeby wynik był bliski remisu. Ostatecznie gospodarze schodzili na przerwę prowadząc 14:13.
W drugiej odsłonie meczu obraz gry nie uległ zmianie. Zawodnicy grali ostro, często popełniając faule. Oto chyba chodziło szczypiornistom z Bałkanów. Ciągłe przerwy w grze wytrącały Polaków z równowagi. Liczne straty biało-czerwonych i coraz lepsza gra rywala w defensywie spowodowały, że Kosowo szybko odskoczyło na kilka punktów. Głównie za sprawą niezwykle skutecznego Dedaja. Ale Polska nie poddała się. Krieger wykazał się świetną grą w ataku i w ostatniej akcji meczu wyrównaliśmy za jego sprawą 23:23.
Szczęście w nieszczęściu, że dzisiaj Niemcy pokonali Izrael, czyli naszego bezpośredniego rywala o awans. 15 czerwca zmierzymy się z tą drużyną w ostatnim spotkaniu eliminacji. Oby piłkarze ręczni powtórzyli niedawny wyczyn kolegów z boiska piłkarskiego. Ponieważ tylko wygrana z Izraelem może pozwolić nam pojechać na Euro.