Finlandia była najsłabszą drużyną Memoriału, więc spotkanie z Polską zapowiadało się jako jednostronne widowisko i takie też było. Biało-czerwonym nie przeszkodził nawet fakt, że wystąpili w innym zestawieniu niż w poprzednich meczach.
W pierwszym secie podopieczni Vitala Heynena już na początku zasygnalizowali, że są zespołem lepszym. Na pierwszą przerwę techniczną schodzili z przewagą trzech oczek, a potem dystans już tylko rósł. W pewnym momencie wynosił nawet dziewięć punktów. Finowie nieco nadrobili straty, ale i tak Aleksander Śliwka zakończył partię wynikiem 25:19.
Drugą odsłonę lepiej zaczęli Finowie, ale ich prowadzenie skończyło się niemal równie szybko jak się zaczęło. Biało-czerwoni dominowali na parkiecie i byli lepsi w każdym elemencie gry. Skończyło się więc na wygranej 25:16.
Trzeci set nie odbiegał historią od poprzednich. Początek był jeszcze wyrównany, ale potem Polacy rozpoczęli odjazd. Nasi zawodnicy grali jak z nut, a na dowód tego, warto zaznaczyć, że prowadzili nawet 19:9. W końcówce Finowie zdołali zdobyć kilka punktów, ale to i tak nasz zespół triumfował 25:19.
Polska podczas turnieju w Krakowie wygrała jeszcze z Serbią i uległa 1:3 Brazylii. W rezultacie zajęła drugie miejsce. Zwyciężyli z kompletem triumfów Canarinhos. Dla biało-czerwonych Memoriał Huberta Wagnera był ostatnim sprawdzianem przed turniejem kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich. W dniach 9-11 sierpnia Polacy zagrają ze Słowenia, Francją i Tunezją. Awans zapewni sobie jedynie zwycięzca turnieju.