Polscy siatkarze mogli czuć zmęczenie. W piątek i sobotę zagrali pięciosetowe mecze z Argentyną i Serbią. Na szczęście oba spotkania wygraliśmy. Pojedynek z gospodarzami tego 4. turnieju Ligi Narodów był bardzo ważny, jeżeli chodzi o walkę o awans do final six. Przed pierwszym serwem Włosi zajmowali 5. pozycję, a Polacy byli na 6. miejscu, lecz tracili aż 5 oczek. Dlatego jeżeli biało-czerwoni chcieli mieć jeszcze realne szanse na promocję w ostatnim turnieju, to musieli wygrać w niedzielny wieczór.
Początek pierwszego seta był bardzo wyrównany. Obie strony grały dobrze w przyjęciu, dlatego kończyły swoje akcje z powodzeniem. Niestety później Śliwka został zablokowany na 4:5, a następnie doszło do małego konfliktu z sędziami, za co Heynen zobaczył żółtą kartkę. Przez to Polacy pozwolili sobie na dekoncentrację i zaczęli popełniać coraz więcej błędów. Na drugą przerwę techniczną Włosi schodzili z 4-punktową przewagę. Potem doszło do przełamania naszych siatkarzy, którzy dogonili rywali na 1 punkt – 18:19. Ale gospodarze zmobilizowali się i wygrali ten set 23:25.
Druga część pojedynku miała podobny start. Następnie Polacy uciekli dwukrotnie na kilkupunktowe prowadzenie, ale za każdym razem Italia nas doganiała. Przy remisie 17:17 doszło do kolejnego załamania formy naszej reprezentacji. Zwłaszcza nie szło Olkowi Śliwce, który podobnie jak w pierwszym secie, w tym również zmarnował kilka piłek. Włosi wyszli na prowadzenie 20:17. Jednak doszło do długo oczekiwanego przebudzenia. Polacy zdobyli punkt, wyszli z niekorzystnego ustawienia i zyskali jeszcze kolejne 2 oczka. Doprowadzili do remisu 21:21. W końcówce presję wytrzymali lepiej nasi zawodnicy, którzy wygrali do 22. Warto wspomnieć, iż świetnie serwisami rozbijał włoską defensywę Śliwka, który zrehabilitował się za poprzednie błędy.
Kolejny set miał prawie identyczny przebieg. Włosi dzięki dobrej zagrywce i słabej dyspozycji Polaków w odbiorze, szybko odskoczyli na 2-3 punkty przewagi. Na drugą przerwę schodzili prowadząc do 12. Ale wtedy ponownie biało-czerwoni zaliczyli małe „zmartwychwstanie”. Wygrali parę piłek z rzędu i doprowadzili do remisu. Końcówka ponownie była zacięta, ale tym razem to gospodarze poradzili sobie lepiej, wygrywając drugi raz do 23. Ponownie brakowało skutecznych ataków i trochę szczęścia przy siatce.
W czwartej części lepiej zaczęli polscy siatkarze. Mieli bezpieczną przewagę, ale po pierwszej przerwie technicznej pozwolili się dogonić na 9:9. Biało-czerwonym drugi raz udało się uciec na dystans 3 oczek przed przerwą techniczną. Bezpieczną przewagę zachowali do samego końca i doprowadzili do remisu w setach 2:2. Nastał trzeci pod rząd tie break dla naszych reprezentantów w Mediolanie. Polacy szybko zbudowali przewagę, którą pod koniec zmarnowali. Spotkanie rozstrzygnęło się w bardzo długiej grze na przewagi, którą wygrali Polacy 25:23! Dzięki temu zwycięstwu nadal mamy szansę na awans do finałowego turnieju Ligi Narodów. Wszystko rozstrzygnie się w następny weekend, podczas którego drużyna Heynena zagra z Japonią, Niemcami i Portugalią.