Finał nie ułożył się najlepiej dla naszych piłkarzy. W pierwszych minutach biało-czerwoni popełniali sporo błędów, a Rosjanie coraz mocniej naciskali. Już w 12. minucie gola na 1:0 zdobył Rustan Ramazanow. To jednak nie był koniec problemów. Kilkadziesiąt sekund później Mateusz Łysik ponownie został pokonany przez Ramzanowa i było już 2:0. Podopieczni Klaudiusza Hirscha mieli swoje szanse, ale nie potrafili zamienić ich na bramki, przez co do przerwy wynik nie uległ zmianie.
W drugiej połowie gra Polaków wyglądała o wiele lepiej. Już na początku kontaktowego zdobył Marcin Rosiński. Gdy wydawało się, że remis jest w zasięgu ręki, biało-czerwonych dobił Andriej Pawłow. To jednak nie był koniec emocji. Na 2:3 strzelił bowiem Bartłomiej Dębicki. Mimo ambitnej postawy Polacy nie zdołali wyrównać i tym samym zmienić losów meczu. Nasz zespół odebrał więc srebrne medale.
Polscy piłkarze podczas mistrzostw na Krecie spisywali się znakomicie. W fazie grupowej odnieśli przekonujące zwycięstwa z Marokiem (3:1), Litwą (6:0), a także Belgią (6:1). Do tego zremisowali 1:1 z Walią. W 1/8 biało-czerwoni ograli 3:0 Bułgarię, a w ćwierćfinale aż 7:3 Meksyk. Awans do finału zapewniła wygrana 4:1 z Mołdawią.
Dla reprezentacji Polski w piłce nożnej sześcioosobowej to kolejny wielki sukces. Rok temu biało-czerwoni zostali wicemistrzami świata, po tym jak w finale przegrali 0:1 z Niemcami. „Coś niesamowitego, taka rzecz może zdarzyć się tylko jeden raz w życiu. Emocje są po prostu nie do opisania” – mówił wówczas „Magazynowi Sportowiec” Ariel Mnochy. Historia jednak znów się powtórzyła i to przy udziale zawodnika.