Polscy koszykarze do ostatniego starcia w grupie podchodzili ze spokojem. Pierwszy od 52 lat awans na mistrzostwa świata świętowali bowiem już w czwartek. Wówczas w Varażdinie Polacy pokonali Chorwatów, a pozostali rywale zagrali wedle idealnego dla nas scenariusza. Spotkanie z Holandią było zatem idealną okazją, aby zaprezentować się przed tłumem polskich kibiców.
Mecz od początku przebiegał pod dyktando naszych zawodników. Grali na luzie, rzucali celnie i od razu przełożyło się to na wynik. Świetnie spisywał się zwłaszcza Adam Waczyński. Pierwszą kwartę biało-czerwoni wygrali 26:16. Najbardziej wyrównana było drugie dziesięć minut. Zakończyło się ono remisem 20:20, a do przerwy na tablicy wyświetlał się rezultat 46:36.
Po przerwie obraz gry specjalnie nie uległ zmianie. Polacy przeważali i nie pozwalali Holendrom ani na moment przejąć inicjatywy. Niestety także im przytrafiły się kilkuminutowe zastoje, podczas których nie potrafili trafić do kosza. Mimo to podopieczni Mike’a Talyora prowadzili 66:50. W czwartej kwarcie nasi koszykarze wciąż kontrowali przebieg meczu i ostatecznie wygrali 85:76.
Teraz biało-czerwoni ze spokojem mogą przygotowywać się do mistrzostw świata w Chinach. Swoich grupowych rywali poznają 16 marca w Shenzen. Turniej odbędzie się na początku sierpnia i września.