Polscy hokeiści awans do turnieju kwalifikacyjnego zapewnili sobie pokonując sensacyjnie 3:2 Kazachstan. Na swoich kolejnych rywali musieli jednak poczekać do zakończenia spotkania Słowenia – Japonia.
Z polskiej perspektywy korzystniejszy byłby triumf tych drugich, bo wtedy nasz zespół trafiłby do grupy z Łotwą, Francją i Włochami. Japończycy nie pokusili się jednak o sensację i skazali biało-czerwonych na jeszcze trudniejszą grupę.
W boju o Igrzyska polscy hokeiści zmierzą się ze Słowakami, Białorusinami i Austriakami. Nasz zespół nie będzie faworytem w żadnym z tych starć i przez każdego z rywali będzie postrzegany jako dostarczyciel punktów. Biało-czerwoni udowodnili, choćby w starciu z Kazachstanem, że mogą jednak pokusić się o niespodzianki.
Jakikolwiek triumf z tymi drużynami byłby jednak gigantyczną sensacją. Słowacy, choć nie są już taką potęgą jak dawniej, to ekipa od lat występująca w elicie. Na ostatnich mistrzostwach świata zajęli 9. miejsce. Ponadto na Igrzyskach występuję regularnie od 1994 roku.
Białorusini od lat znajdują się na pograniczu elity, a grupy A pierwszej dywizji. Rok temu ponownie wrócili do grona najlepszych. Na Igrzyskach Olimpijskich ostatni raz wystąpili natomiast w 2010 roku. A przypomnieć należy, że w 2002 roku otarli się nawet o medal olimpijski.
Austriacy to również rywal z najwyższej półki. Drużyna ta, podobnie jak Białorusini, lawiruje między elitą, a grupą A pierwszej dywizji. Rok temu akurat spadli, ale w tym roku znów będą faworytami do awansu. Na Igrzyskach ostatni raz grali w 2014 roku. Zajęli wówczas 10. miejsce.
Polscy hokeiści spośród uczestników turnieju kwalifikacyjnego mają najsłabszy ranking. Statystyki także są nieubłagane, bo biało-czerwoni do olimpijskich bram pukają już od… 1992 roku.
Awans do Pekinu wywalczy sobie tylko zwycięzca turnieju. Impreza zostanie zorganizowana na Słowacji w dniach 27-30 sierpnia.