Przed spotkaniem było jasne – dalej przejdzie tylko jego zwycięzca. Przegrany definitywnie tracił szansę na występ w Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. W związku z tym mecz z Kazachstanem był pojedynkiem o wszystko. Faworytami byli gospodarze, którzy w światowym rankingu znajdują się kilka oczek wyżej. Polscy hokeiści nie stali jednak na straconej pozycji.
W pierwszej tercji Kazachowie bombardowali bramkę Johna Murray’a, ale ani razu nie zamienili swoich strzałów na bramki. Polacy natomiast skutecznie się bronili i kontrowali. Przyniosło to efekt już w 8. minucie, gdy krążek po strzale Bartosza Ciury wpadł do kazachskiej bramki.
Mimo prowadzenia biało-czerwonych, na tafli wciąż dominowali Kazachowie. Żaden z licznych strzałów nie zaskoczył jednak Johna Murray’a. Podopieczni Tomasza Valtonena grali natomiast umiejętnie, czego dowiedli w 31. minucie. Wówczas z daleko uderzył Oskar Jaśkiewicz, a Martin Przygodzki dobił na 2:0.
To trafienie mocno rozjuszyło Kazachów, którzy niemal natychmiast odpowiedzieli trafieniem Dustina Boyda. Na cztery minuty przed końcem drugiej tercji ten sam zawodnik wyrównał stan meczu.
Remis 2:2 zwiastował wielkie emocje w ostatniej tercji i tak też było. Polscy hokeiści zaczęli ją jednak najlepiej jak tylko mogli. Tuż po wznowieniu gry nasi hokeiści przeprowadzili świetną akcję, którą trafieniem zwieńczył Maciej Urbanowicz. Końcówka meczu była dramatyczna, ale nasz zespół zdołał dowieźć zwycięstwo do końca.
Dzięki wygranej polscy hokeiści zagrają w głównym turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich. O sam awans do Pekinu będzie jednak bardzo trudno, bo naprzeciw Polaków staną już o wiele silniejsze drużyny.