Szymon Kastelik: Niestety znów zabraknie naszej żeńskiej reprezentacji na Mistrzostwach Świata. Trzecie miejsce w grupie za Szkotkami i Szwajcarkami jest wynikiem odzwierciedlającym realne możliwości naszej drużyny czy jednak można było ugrać więcej?
Patrycja Balcerzak: Myślę, że można było ugrać więcej. Szanse upatrywałyśmy w dwumeczu ze Szkotkami. Obydwa mecze zagrałyśmy z ogromnym zaangażowaniem i determinacją, zabrakło nam szczegółów. W pierwszym meczu czerwona kartka osłabiła nasz zespół, a na dodatek brak konkretnej reorganizacji drużyny spowodował, że nie utrzymałyśmy remisu. Na tak wysokim poziomie brak jednej zawodniczki to duża strata. W drugim meczu pozwoliłyśmy przeciwniczkom odebrać sobie zwycięstwo. Myślę, że w porównaniu z poprzednimi meczami ze Szkocją, te spotkania pokazały, że zrobiłyśmy krok naprzód. Należy wspomnieć także remis z Albanią, przy okazji którego władze PZPN-u pokazały jak traktują kobiecą piłkę w Polsce.
A może zabrakło po prostu szczęścia, o czym może świadczyć drugi mecz ze Szkotkami czy też ostatni pojedynek ze Szwajcarkami, kiedy to w obu przypadkach zwycięstwo było na wyciągniecie ręki?
Szczęście sprzyja lepszym. Myślę, że oprócz przygotowania motorycznego, duże rezerwy są w kwestii mentalnej zawodniczek.
Czyli można uznać, że remis z Albanią był momentem załamania się drużyny, co poskutkowało późniejszymi porażkami ze Szkotkami?
Myślę, że remis z Albanią nie był powodem załamania drużyny. Wynik ten to wypadkowa wielu zdarzeń. Począwszy od informacji, że nie mamy zgłoszonych zawodniczek na mecz i w rezultacie dowołania ich. A przede wszystkim pokazania nam kolejny raz, że władze PZPN-u nie traktują naszej reprezentacji z szacunkiem. Nie chcę usprawiedliwiać zespołu, ponieważ w tym meczu nie zagrałyśmy na swoim poziomie. Nie zmienia to jednak faktu, że to całe zamieszanie odbiło się na naszej dyspozycji.
Jakie można wskazać największe plusy, jeżeli chodzi o grę polskiej drużyny na przestrzeni całych eliminacji?
Myślę, że ogromnym plusem jest fakt, iż płynnie potrafimy funkcjonować w różnych systemach gry. Zgrabnie operujemy nimi podczas meczów, dokładając różne rozwiązania taktyczne oraz mamy dopracowanych wiele stałych fragmentów gry. Indywidualnie każda zawodniczka podnosi swoje umiejętności taktyczne, techniczne oraz motoryczne. Dzięki temu zyskuje cały zespół.
A jakie czynniki zawiodły najbardziej?
Nie chciałabym szukać winy czynników zewnętrznych, ponieważ to nie jest główny temat wywiadu. Mamy teraz czas do następnej kadry, by wyciągnąć indywidualnie wnioski i na następnej konsultacji przedyskutować jak powinny wyglądać przygotowania do następnych eliminacji. Chciałabym tylko zaznaczyć, że do finałów Mistrzostw Świata reprezentacja USA ma ogromny projekt, w którym zaangażowane są różne jednostki oraz specjaliści – wystarczy wejść na oficjalny portal na You Tube i obejrzeć czterominutowy film. Naprawdę można zdziwić się, jak profesjonalnie podchodzą tam ludzie do kobiecej piłki.
Kto według Ciebie wykazał się w naszej drużynie w przeciągu tych ośmiu meczów eliminacji?
Nie chcę nikogo wyróżniać. Na przestrzeni całych eliminacji kadra zmieniała się bardzo mocno, było kilka zawodniczek, które zagrały bodajże w każdym spotkaniu, ale jest kilka bądź kilkanaście, które doznały urazów lub poważnych kontuzji. Każda z nas dała z siebie dla drużyny wszystko co najlepsze, dlatego każdej, która w przeciągu tych eliminacji była na zgrupowaniu, należą się słowa uznania. Gdybyśmy awansowały, pokusiłabym się o indywidualne wyróżnienia, ale na dzień dzisiejszy każda z nas musi jeszcze ciężej i mądrzej pracować.
Sądzisz, że ten zespół, który ukształtował się przez ostatni rok, ma szansę powalczyć o awans na kolejne turnieje?
Myślę, że minął pewien okres czasu i sztab szkoleniowy wyciągnął wnioski, które pomogą jednoznacznie i systematycznie działać w kierunku awansu na kolejnych eliminacjach.