Piotr Lisek do Monako jechał jako lider list światowych. Tydzień temu w Lozannie Polak pokonał poprzeczkę zawieszoną na wysokości 6,01 m. Mało kto jednak przepuszczał, że ustanowiony wówczas rekord Polski będzie obowiązywał jedynie kilka dni.
W Monaco Piotr Lisek spisywał się doskonale. Skakał pewnie, a co najważniejsze wysoko. Przez niemal cały konkurs nie zanotował żadnej zrzutki. Świetnie spisywali się jednak również pozostali. Wysokość 5,92 m w pierwszej próbie poza Liskiem pokonali również mistrz olimpijski Thiago Braz i mistrz Europy Armand Duplantis. Od tego momentu rozpoczęła się prawdziwa gra nerwów.
Piotr Lisek i Armand Duplantis kolejną wysokość ustawili na 5,97 m. Polak przeskoczył poprzeczkę w pierwszej próbie, natomiast Szwed strącił. Mistrz Europy musiał więc ryzykować i atakować 6,02 m. Obie próby były jednak nieskuteczne. Z wysokością 6,02 m nie poradził sobie również Thiago Braz, który opuścił 5,97 m. Na innej planecie był natomiast Piotr Lisek. Wicemistrz świata przeskoczył poprzeczkę już w pierwszej próbie, czym ustanowił rekord Polski. W kolejnej rundzie nasz zawodnik atakował 6,06 m. Trzykrotnie jednak strącił.
Piotr Lisek wygrał tym samym kolejny konkurs Diamentowej Ligi, a także umocnił się na pozycji lidera list światowych. Czwarte miejsce w Monako zajął Paweł Wojciechowski. Wynik 5,87 m to jego najlepszy rezultat w tym sezonie.