Magazyn Sportowiec – wywiady, analizy, komentarze sportowe

Zwrot w sprawie rekordzisty Polski. Paweł Juraszek nie będzie zdyskwalifikowany

Paweł Juraszek po wyścigu /fot. Youtube/

Paweł Juraszek w czerwcu został tymczasowo zawieszony i bardzo prawdopodobne było, że czeka go dyskwalifikacja. W organizmie rekordzisty Polski na 50 metrów wykryto pseudoefedrynę, czyli lek stosowany przy przeziębieniu. Ostatecznie POLADA zdecydowała się odstąpić od najwyższego wymiaru kary. Dzięki temu reprezentant Polski będzie mógł dalej startować. Pojedzie też na mistrzostwa świata do Korei Południowej.

Cała sytuacja ma swój początek podczas marcowego Grand Prix Polski w Lublinie. Paweł Juraszek przed tą imprezą był przeziębiony i zmagał się z katarem. W związku z tym postanowił zażyć dostępny bez recepty specyfik, stosowany do leczenia górnych dróg oddechowych. Problem w tym, że w składzie leku znajduje się pseudoefedryna, rozszerzająca oskrzela. Nie jest to substancja zabroniona, ale tylko do pewnego poziomu.

W organizmie pływaka wykryto jednak poziom pseudoefedryny przekroczony aż o 13 procent. Paweł Juraszek zarzekał się, że niczego nie zrobił celowo, a już na pewno nie po to, aby poprawić swoje wyniki. „Miałem zwykły katar. Jestem na takim poziomie, że nie ma szans, żebym gdziekolwiek cokolwiek przekraczał. A tu się okazało, że o 13 procent przekroczyłem dozwoloną dawkę. Wziąłem 240 mg pseudoefedryny. To dozwolona ilość, ale później okazało się, że jej stężenie w pobranej próbce moczu było zbyt duże” – powiedział „Przeglądowi Sportowemu”.

Paweł Juraszek nie potrafił wyjaśnić skąd wzięło się to przekroczenie. „Nie mam pojęcia jakim cudem wyszedł taki wynik. Może byłem odwodniony, albo wątroba inaczej działała?” – zastanawiał się pływak w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. „Po co miałbym to robić?”– pytał przy okazji. Argumentacja pływaka była o tyle racjonalna, że pseudoefedryna nie poprawia w sposób znaczący wyników sportowych. A po drugie jaki sens miałoby stosowanie dopingu na nieistotnych zawodach.