Przemysław Paszowski: Poczułaś już smak studenckiego życia? Oliwia Jabłońska: Oczywiście, że tak. Od miesiąca studiuję na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu na kierunku sport na specjalizacji trenerskiej. Bardzo mi się podoba. Poznałam dużo nowych ludzi. Zaczęłam uczyć się anatomii, którą muszę zaliczyć na pierwszym roku. A poza tym podoba mi się chodzenie na wykłady, niektóre są całkiem ciekawe.
Pierwsze studenckie imprezy już za tobą?
(śmiech) Tak! Byliśmy grupą na integracji by się lepiej poznać, ale pewnie jeszcze wiele spotkań przed nami.
Jesteś w ogóle typem imprezowiczki czy raczej takiej wyciszonej dziewczyny?
Bardzo lubię wychodzić na miasto, spotykać się ze znajomymi i bawić się. Jednak wiadomo, że na pierwszym miejscu zdecydowanie stawiam na karierę sportowa i mam świadomość tego, kiedy mogę i jak często. Teraz mamy trochę luźniejszy sezon, ale to też nie oznacza, że mogę imprezować bardzo często.
Jak już wspomniałaś wybrałaś studia na wrocławskim AWF-ie. To był twój pierwszy wybór czy zastanawiałaś się jeszcze nad jakimś innym kierunkiem?
To, że pójdę na AWF wiedziałam od początku, zastanawiałam się tylko, który kierunek wybrać. Padło na sport, ponieważ w przyszłości chciałabym zostać trenerem pływania.
Nie studiujesz długo, ale na pewno masz już pierwsze spostrzeżenia. Jak godzisz studia z treningami i życiem prywatnym?
Nie ukrywam, że pogodzenie studiów z treningami jest dla mnie bardzo dużym wyzwaniem. Zdarzają się dni, gdzie wychodzę z domu o 5:20, a wracam dopiero po dziewiętnastej. W każdym dniu oprócz zajęć muszę tez zrealizować dwa treningi, więc jest naprawdę ciężko. Czas wolny mam tylko w weekendy. Staram się wtedy jak najbardziej wypocząć przed kolejnymi tygodniami. Ważne, że mam motywację i cały czas dążę do spełniania swoich marzeń.
A nie boisz się, że to godzenie studiów z treningami będzie coraz trudniejsze?
Domyślam się, że może być coraz trudniej. W szczególności, że następny rok będzie już przedolimpijskim. Myślałam wstępnie, żeby rozłożyć sobie rok na dwa lata, by mieć jeszcze więcej czasu na regenerację, bo treningi wtedy będą naprawdę ciężkie, ale to sprawa do jeszcze do przemyślenia.
Jak wyglądają twoje przygotowania do nowego sezonu?
Początek nowego sezonu mam trochę luźniejszy, właśnie z tego względu, by wejść dobrze w studia i próbować wszystko pogodzić. Mam o dwie jednostki treningowe mniej. Jednak już od stycznia zaczynamy ostre przygotowania do mistrzostw świata, które mamy pod koniec lipca w Malezji.
Czy te przygotowania jeszcze jakoś różnią się od tych z poprzedniego roku?
Teraz będę bardziej przygotowywać się pod 400 metrów stylem dowolnym. Oznacza to, że będę musiała pływać trochę inny trening. Będzie więcej zadań tlenowych, zwiększy się też kilometraż. Oczywiście 100 metrów motylkiem nie odpuszczę, jednak to już nie będzie moja koronna konkurencja.
Poprzedni sezon był dla ciebie bardzo udany. Na 400 metrów stylem dowolnym w zasadzie potwierdziłaś swoją dominację.
Tak, to prawda. Nie miałam dużego problemu, by wygrać na mistrzostwach Europy na tym dystansie. Wtedy nie byłam jednak za bardzo zadowolona ze swojego czasu. Mogło być jeszcze lepiej. Chciałam pobić rekord Europy, do którego brakuje mi tylko cztery setne sekundy. Dlatego poprzedni sezon bardziej był podporządkowany pod 100 metrów motylem. Jeśli chodzi o główne zawody na ten sezon, czyli mistrzostwa świata to tam tak łatwo na pewno nie będzie. Czeka mnie jeszcze dużo pracy by pokonać rekordzistkę świata na tym dystansie Aurelie Rivard.
Rywalki z wspomnianej przeze mnie konkurencji chyba muszą cię nie lubić. Wygrywasz w niej ostatnio seryjnie.
(śmiech) Mam nadzieję jednak, że tak nie jest!
Żal ci trochę tego wyścigu na 100 metrów motylkiem? W tej konkurencji miałaś medale paraolimpijskie, złoto mistrzostw Europy… A teraz przegrałaś to mistrzostwo o 0,04 sekundy.
Byłam trochę poirytowana. Jednak bardzo cieszyłam się z faktu, że w końcu zbliżyłam się, a nawet pobiłam swój rekord życiowy po czterech latach. Byłam bardzo spragniona dobrego wyniku. W końcu wszystko zagrało i zrobiłam co mogłam. Widać, że konkurencja idzie nieustająco do przodu. Czas, który na Igrzyskach Paraolimpijskich w Rio de Janeiro dawał mi brązowy medal, teraz w Europie dawałby mi czwarte miejsce.
Gdy przegrywa się o tak niewiele to przeżywa się to mocniej?
Zdecydowanie tak. Te setne sekundy są bardzo bolesne. Z drugiej strony też podwójnie motywują do dalszej pracy.
Trudno jest się zmotywować do kolejnych treningów, gdy masz poczucie, że jesteś najlepsza?
Nie mam poczucia, że jestem najlepsza, ponieważ mogę jeszcze bardzo dużo osiągnąć. Nie mam na swoim koncie złotego medalu z Igrzysk, więc jeszcze bardzo dużo pracy przede mną. Marzy mi się też rekord świata na 400 metrów stylem dowolnym.
Czym w ogóle dla ciebie jest pływanie?
Pływanie to moja pasja od dawna. Gdy pierwszy raz poszłam na basen od razu pokochałam wodę i nie mogłam się doczekać następnego treningu. Mama miała problem nawet wtedy, gdy miałam zapalenie ucha, ponieważ ja nie chciałam opuszczać nigdy basenu. Oczywiście jest to też trochę moja praca.
Pływanie udowodniło ci, że mimo niepełnosprawności można osiągać sukcesy, walczyć o najwyższe cele? Jednym słowem, że nie jest to jakiś wyrok.
Niepełnosprawność to nie wyrok. W moim przypadku wręcz odwrotnie. Dało mi wiele możliwości, a nawet pozwoliło osiągać sukcesy w sporcie.
Czy zastanawiasz się gdzie byś była, gdyby nie pływanie?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Jednak gdyby nie pływanie, pewnie byłabym teraz zwykłą studentką, która ma dużo więcej czasu dla siebie. Jednak nie wyobrażam sobie życia bez pływania.
A w jakim miejscu widzisz siebie za kilka lat?
Za kilka lat chciałabym dalej być związana z pływaniem i przekazywać swoją wiedzę zdobytą podczas kariery młodszym koleżankom i kolegom.
Oliwia Jabłońska. Pływaczka. Dwukrotna medalistka Igrzysk Paraolimpijskich (2012 – srebro, 2016 – brąz) na 100 metrów stylem motylkowym. Mistrzyni Świata z 2017 roku na 400 metrów stylem dowolnym, a także wielokrotna medalistka poprzednich mistrzostw. Dwukrotna mistrzyni Europy.
Dziennikarz radiowy i telewizyjny. W latach 2013-2016 redaktor naczelny portalu Juventum.pl Autor powieści "Pragnę, Kocham, Nienawidzę". Sport to dla niego nie tylko wyniki i zwycięstwa, ale wartości, które za sobą niesie.