Przemysław Paszowski: Wynik naszej sztafety pań jest najgorszy od lat. Dlaczego?
Natalia Grzebisz: Moim zdaniem nie można stawiać powodzenia sztafety na jednej osobie, w tym przypadku Justynie Kowalczyk. Jak widać jej też trudniej w ostatnich biegach o czołowe lokaty, ale próbuje wykrzesać co się da.
Ten wynik oznacza też, że dziewczyny nie dostaną stypendium.
Brak stypendium jest tylko konsekwencją uzyskanego miejsca. Raczej nie warto dopatrywać się przez jego pryzmat oceny poziomu zawodniczek. Na to zwracała uwagę też Justyna Kowalczyk Przewrotnie można byłoby zapytać, czy jeżeli Ministerstwo Sportu i Turystyki określiłoby próg stypendialny na dziesięć miejsc, to coś by się zmieniło w kwestii porównania do całego zestawienia drużyn i prezentowanego poziomu sportowego?
Czy możemy jednak z tego biegu wyciągnąć jakieś pozytywy?
Na pewno siódme czasy Kowalczyk i Jaśkowiec to dobre prognostyki przed sprintem drużynowym.
Gorzko…
Cóż… Medali na szyjach naszych biegaczek jak dotąd brak i trudno prognozować czy takowy się uda jeszcze zdobyć.
Pojawiały się przed tymi Igrzyskami pomysły, żeby zamiast jednej z biegaczek wystartowała biathlonistka. Patrząc na czasy biegu wydaję się , że mogłoby być to lepsze rozwiązanie.
Jadąc na Igrzyska Olimpijskie każda osoba skupiona jest na swojej dyscyplinie. Wobec tego trudno wymagać deklaracji jakiekolwiek ze stron. Ten pomysł zaistniał w dyskusji i domniemaniach, ale jak widać nie doczekał się realizacji. I mnie to nie dziwi. Każdy w takiej sytuacji ma swoje obowiązki i cele do zrealizowania. Na gdybanie szkoda energii.
W polskiej kadrze narasta coraz większa frustracja. Kilka dni temu mocny głos zabrał Maciej Staręga, teraz też Sylwia Jaśkowiec i znowu Justyna Kowalczyk. Polskie biegi pogrążają się powoli w kryzysie?
O ocenę warto zapytać osoby, które są odpowiedzialne za taki stan. U samych zawodników po nieudanych startach i nieosiągniętych celach trudno o spokój i opanowanie. Frustracja jest czymś normalnym. Tym bardziej, jeżeli sporą część swojego życia poświęciło się bieganiu. Nie zawsze można trafić z formą, czasami nawet najdrobniejsza infekcja może spowodować jej spadek, ale i takie przypadki można choćby w najmniejszym stopniu racjonalnie wytłumaczyć. To jednak zadanie konkretnych osób, które pracowały nad treningiem i możliwościami wysiłkowymi organizmów tych osób na wiele miesięcy przed Igrzyskami.
Z pozycji kibica łatwo nam ocenić już teraz całą reprezentację Polski na Igrzyskach. Na koncie widnieje tylko jeden medal. Pytanie dlaczego tak jest warto stawiać sztabowi szkoleniowemu, bo to oni znają faktyczne wyniki badań fizjologicznych, psychikę zawodnika i są za to odpowiedzialni. Moim zdaniem naszymi sportowcami niejednokrotnie mogą targać silne emocje po startach, które nie sprzyjają chłodnemu osądowi. Na to potrzeba czasu. Ta druga strona za to mogłaby wesprzeć sportowców w takich chwilach i udzielić odpowiedzi dlaczego tak jest. Eksperci mogą tylko gdybać jak jest, a to może mijać się z prawdą i być krzywdzące.
No tak, ale czemu te pytania mamy jak zwykle zadawać po najważniejszej imprezie czterolecia.
To słuszne pytanie. Zwłaszcza że jak spojrzymy na występy naszych reprezentantów w Pucharze Świata to nie widać jakiegoś dużego progresu. Konkurencje wytrzymałościowe rządzą się swoimi prawami. Jedna z podstawowych zasad mówi, że nie da się z dnia na dzień przeskoczyć z poziomu początkującego na mistrza. To proces, który trwa i wymaga czasu.
Smutnym przykładem niepowodzeń na tych Igrzyskach jest Maciej Staręga. Chłopak jest przybity, nie radzi sobie na trasach. Co się dzieje?
Trzeba zapytać o to Maćka. Nie można wyręczać zawodnika ani sztabu szkoleniowego. Oni najlepiej wiedzą co się dzieje I to do nich należy rozliczenie się z wyników.
Justyna Kowalczyk nie biega rewelacyjnie, ale osiąga przyzwoite rezultaty. Na co ją stać w biegu na 30 kilometrów? Rywalki na tych Igrzyskach są piekielnie mocne. Znacznie mocniejsze niż w Soczi.
Bieg na 30 kilometrów z perspektywy zeszłorocznych startów w Visma Ski Classics może być kolejną szansą dla Polki na dobry wynik lub walkę w czołówce. Wysiłek ten jest zupełnie odmienny od wcześniejszych rywalizacji. Choć forma naszej najlepszej biegaczki nie wzbudza takiego zachwytu jak w poprzednich latach, to ona sama w wielu wywiadach podkreśla, ze oprócz wszystkich sił pozostawia na trasie również serce. Podczas “trzydziestki” liczą się wytrzymałość i cierpliwość. Te Igrzyska dały Kowalczyk w tej materii już niezły trening. Może właśnie przyjdzie czas na jego efekty i docenienie wytrwałości w ostatnim ich dniu.
Na bieg Justyny będziemy czekać z wypiekami na twarzy, ale czy już teraz wskazałabyś jakieś plusiki po stronie naszej reprezentacji?
Wyniki Sylwii Jaśkowiec z biegu na bieg są coraz lepsze i to na pewno cieszy.