Szymon Kastelik: Czy spodziewał się pan, że już praktycznie na samym początku sezonu Natalia Maliszewska spowoduje, iż polski short-track będzie cieszył się z takiego sukcesu?
Jakub Jaworski: Short-track jest losową i wymagającą dyscypliną ze względu na grę błędów. Dlatego trudno przewidzieć ostateczne rezultaty. To co Natalia pokazywała na treningach i w poprzednich sezonach, faktycznie mogło być sygnałem, że bardzo ciekawe rzeczy są przed nią i w ogóle przed polską drużyną. Natomiast z pewnością styl w jaki pokonała te biegi, jej dojrzałość oraz cwaniactwo i umiejętność taktycznego rozegrania biegu, to było dla mnie największe zaskoczenie. Z taką utytułowaną zawodniczką jak Kexin Fan, pięciokrotną mistrzynią świata na tym dystansie, Natalia Maliszewska pogrywała sobie jak tylko chciała. Oczywiście niczego nie ujmując jej rywalce. Manewr Natalii podczas wyprzedzania w półfinale na rundzie 8,36 sekund, co jest obecnie najszybciej zmierzoną żeńską rundą w historii, faktycznie zmusza do otwarcia ust ze zdziwienia. Jest to tylko początek.
Właśnie chciałem zapytać, czy Natalia Maliszewska ma tylko chwilowy przebłysk? Czy jednak biorąc pod uwagę jej wicemistrzostwo z poprzedniego sezonu i sukces sprzed kilku dni, możemy wierzyć, iż obserwujemy początek pięknej kariery?
O tym decyduje wiele czynników. Ja wypowiadam się przede wszystkim z pozycji trenera przygotowania siłowego Natalii Maliszewskiej. Natomiast jestem w stałym kontakcie z trenerami głównymi kadry. Ustaliliśmy, iż pierwszy rok w czteroleciu olimpijskim, to jest jeden z niewielu momentów, podczas których można poeksperymentować. Natalia zdobyła swoje wicemistrzostwo świata w marcu, więc w okresie bardziej znaczącym w całym cyklu olimpijskim, ponieważ było to tuż po Igrzyskach. Początek sezonu, kiedy zawodniczka jeszcze nie trenowała dużo na maksymalnych prędkościach, pozwala nam spodziewać się coraz większej liczby dobrych wyników. Uważam, że to wszystko będzie się dopiero rozkręcało.
Coś nowego zostało wprowadzone do przedsezonowych przygotowań, aby Natalia Maliszewska rozwinęła się jeszcze bardziej?
Na to pytanie odpowiedzą najlepiej główni trenerzy reprezentacji. Na pewno sam fakt, że Natalia w stu procentach jest pod opieką Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, więc trenuje wyłącznie z trenerami Urszulą Kamińską i Gregory’m Durand , to jest już jeden wielki eksperyment. Pomaga jej to bardzo. Ponieważ sytuacja, która była przez ostatnie cztery lata nie była korzystna dla Natalii. Podobnie dla innych zawodników, bo było sporo konfliktów wewnętrznych. Na szczęście dla polskiego short-tracku zapanował wreszcie spokój. Wynik osiągnięty przez Natalię na Igrzyskach Olimpijskich na pewno jej nie zadowalał. W Korei zabrakło jej klubowej trenerki, która teraz jest trenerem głównym kadry i zrezygnowała z obowiązków klubowych, aby nie powodować konfliktu interesów. Natomiast kilka tygodni później na mistrzostwach świata zdobyła srebro, a przecież jej forma nie uległa drastycznej zmianie. Dlatego teraz mamy jeden wielki eksperyment. Natalia po raz pierwszy trenuje wyłącznie z kadrą i jak na razie wyniki są zadowalające.
Jaki wpływ może mieć Natalia Maliszewska na resztę zawodników, zwłaszcza na tych młodszych? Pozwoli im uwierzyć w to, że mogą bez problemu rywalizować z najlepszymi?
Oj, na pewno. Każde zwycięstwo, każdy medal motywuje. Wcześniej Patrycja Maliszewska przecierała szlaki wielu zawodnikom na arenie międzynarodowej, między innymi dla swojej młodszej siostry Natalii. Wtedy to był ogromny bodziec nie tylko dla ludzi z kadry. Ja też próbuję powtarzać zawodnikom, że trenujecie z jedną z najlepszych dziewczyn na świecie. I jeżeli będziecie jeździć z nią na równi, to tym samym możecie oczekiwać od siebie, że zawalczycie o medale Pucharu Świata. Sukcesy zawsze podnoszą poziom pewności siebie pozostałych reprezentantów. Natomiast dla mnie, jako wielkiego fana short-tracku, najważniejszym czynnikiem jest to, że coraz więcej ludzi chce trenować tę dyscyplinę sportową. A przecież kilka lat temu była ona całkowicie niszowa. Mam nadzieję, że z short-tracku zrobią się kolejne skoki narciarskie, a nawet wierzę, iż przebije skoki. Bo potencjał tego sportu do oglądania jest ogromny.
Pozostało chuchać i dmuchać na Natalię, żeby nic nie przeszkodziło jej w rozwoju. Short-track potrzebuje takiej indywidualności, która nie zmotywuje tylko ludzi do uprawiania tego sportu, ale też zachęci sponsorów do inwestowania.
Zgadza się. Chociaż z tym jest też coraz lepiej. Bardzo ważną informacją jest to, iż Patrycja Maliszewska, która przez ostatnie trzy lata wraca po ciężkiej kontuzji, podpisała umowę z ciekawym partnerem, którym jest firma Lotto. Jednak faktycznie nie będzie zainteresowania, jeżeli nie będzie wyników.