Natalia Maliszewska w tym sezonie prezentuje świetną formę, więc można było się spodziewać, że w Szanghaju również powalczy o podia. W sobotę Polka szła jak burza, ale jej marsz do finału został zatrzymany przez sędziów. W półfinale nasza zawodniczka jechała w pierwszej dwójce, ale na jednym z wiraży doszło do jej kontaktu z Włoszką Martiną Valcepiną. Sędziowie uznali, że Polka zachowała się niezgodnie z przepisami i została zdyskwalifikowana. Wygrała Kanadyjka Kim Boutin.
Pech nie opuścił też Polki w niedzielę. Nasza zawodniczka do finału awansowała w wielkim stylu, zdecydowanie wygrywając w ćwierćfinale i półfinale. W finale wiele wskazywało na to, że historia się powtórzy. Natalia Maliszewska prowadziła przez niemal cały bieg. Niemal, bo tuż przed metą się wywróciła i dojechała na piątej lokacie. W klasyfikacji generalnej Polka spadła na czwarte miejsce.
Bardzo dobry występ ma za sobą Rafał Anikiej. W sobotę Polak dobrnął aż do półfinału biegu na 500 metrów. Tam musiał już uznać wyższość rywalki i dojechał do mety na czwartej lokacie. Finał B nasz zawodnik ukończył na trzeciej pozycji i został ostatecznie sklasyfikowany na znakomitej siódmej lokacie.