Po finałowym upadku w Salt Lake City, Natalia Maliszewska w Montrealu chciała odgryźć się rywalkom. Niedzielne zmagania Polka rozpoczęła od pewnego awansu do półfinału. W ćwierćfinale nasza zawodniczka błyskawicznie wyszła na prowadzenie i na znaczący dystans odskoczyła od rywalek. Jej zwycięstwo nie było nawet przez chwilę zagrożone.
W półfinale Natalia Maliszewska również zanotowała znakomity start, ale przed nią zdołała wjechać Kanadyjka Kim Boutin. Polka jednak bardzo mocno naciskała na rekordzistkę świata. Przyniosło to efekt na trzy okrążenia przed metą, gdy udało jej się wyprzedzić rywalkę. Nasza zawodniczka objęła prowadzenie i w pięknym stylu dowiozła je do końca.
Finał nie ułożył się jednak po myśli Polki. Już na starcie nasza królowa lodu została wyprzedzona przez Kim Boutin i Włoszkę Martinę Valcepinę. Natalia Maliszewska próbowała atakować, ale rywalki jechały bardzo czujnie i nie dały się wyprzedzić. Ostatecznie kolejność na mecie była identyczna jak na początku. Wygrała Kim Boutin przed Martiną Valcepiną i Natalią Maliszewską.