Monika Hojnisz-Staręga w biegu indywidualnym na 15 km radziła sobie doskonale. Podczas pierwszej, drugiej i trzeciej wizyty na strzelnicy była bezbłędna. Ponadto bardzo dobrze biegła. To wszystko w połączeniu z niecelnością rywalek otworzyło przed Polką szansę nawet na złoty medal.
Wszystko zostało zaprzepaszczone na ostatnim strzelaniu. Monika Hojnisz-Staręga trzy podejścia miała celne, ale dwie ostatnie tarcze się nie zamknęły. Jak mówiła później liderka naszej kadry, decydującą rolę odegrała w tej sytuacji głowa.
Ostatecznie Polka ukończyła rywalizację na szóstym miejscu. W przypadku jednego niecelnego strzału miałaby brąz, natomiast gdyby miała stuprocentową skuteczność odegrano by w Anterselwie „Mazurka Dąbrowskiego”.
Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło. Monika Hojnisz-Staręga dzięki szóstemu miejscu w biegu indywidualnym zapewniła sobie występ w mass starcie. To bardzo ważne, bo przed startem nie było to takie pewne. Gdyby nasza zawodniczka wypadła słabo w biegu indywidualnym, to straciłaby już szansę na medal w rywalizacji indywidualnej. A tak, Polka wciąż pozostaje w grze, choć w biegu masowym nie będzie kandydatką do podium.
Co więcej, szóste miejsce Moniki Hojnisz-Staręgi jest najlepszym wynikiem polskiej biathlonistki w biegu indywidualnym w historii. Do tej pory najwyżej w tej konkurencji była klasyfikowana Krystyna Guzik, która w 2016 roku była siódma.
Ponadto tak dobrego występu na mistrzostwach świata w polskim biathlonie nie było od pięciu lat. Jest to zatem kolejny argument, aby spojrzeć na start Moniki Hojnisz-Staręgi przychylniejszym okiem.