Memoriał Wagnera to ostatni test reprezentacji Polski w siatkówce mężczyzn przed kwalifikacjami do Igrzysk Olimpijskich. Vital Heynen testuje „najlepszych” zawodników, z których może w tej chwili skorzystać. W tym gronie znajduje się również Wilfredo Leon. Wczoraj był jednym z najlepszych siatkarzy na parkiecie w meczu ze Serbią – Polacy wygrali 3:1. Dzisiaj zmierzyli się z Brazylią.
Spotkanie rozpoczęło się dla nas dobrze. Po chwilowej walce na remis, Polacy wreszcie odskoczyli Brazylijczykom. Jednak Canarinhos doprowadzili do remisu po 13., a następnie zbudowali małą przewagę. Utrzymali ją do końca seta, wygrywając do 20. Polscy siatkarze chcieli bardzo odrobić, ale często brakowało szczęścia. Albo porozumienia z Leonem, który udowadniał, że jest na trochę wyższym poziomie niż część naszej drużyny.
Drugi set to mocny początek Polaków, którzy szybko uciekli na dystans 3 punktów. Dobrze grał w obronie Zatorski i na siatce Leon. Później było już tylko lepiej. Dalej świetnie w obronie spisywał się Zatorski, a pod koniec tej części na pierwszy plan wyłonił się Karol Kłos. Polska wygrała do 21.
Następna partia to było to, na co czekali wszyscy kibice.Prawdziwa walka do samego końca po obu stronach. Brazylia natychmiast odskoczyła biało-czerwonym. Trochę zaciął się w ataku Leon. Również przy przyjęciu problemy mieli nasi reprezentanci. Na szczęście kłopoty zniknęły bardzo szybko. Tuż przed drugą przerwą techniczną Polska doprowadziła do wyrównania. Set kończył się walką na przewagi, w której z lepszej strony pokazali się przeciwnicy.
Czwarty set był ostatnim w tym meczu. Polacy przez dłuższy czas trzymali się blisko rywala, ale niestety po drugiej przerwie technicznej podopieczni Heynena popełnili kilka błędów z rzędu. Próbował ratować wszystko m.in skuteczny Muzaj, lecz było to za mało na Brazylię. Canarinhos wygrali 25:22.