Mateusz Rudyk swoją znakomitą dyspozycję potwierdził już przed tygodniem, gdy wygrał Puchar Świata w nowozelandzkim Cambridge. Była to wówczas jego pierwsza wygrana w tym cyklu w karierze. Polak był też naturalnym faworytem do zwycięstwa w Brisbane. Tym bardziej, że bardzo dobrze jechał w piątkowym sprincie drużynowym. Otwarte pozostawało jednak pytanie, czy na naszego kolarza jakiś wpływ będzie mieć jego ostatnie ostre spięcie z Polskim Związkiem Kolarskim.
Polak rozwiał te wątpliwości już w eliminacjach. Mateusz Rudyk pewnie je wygrał z czasem 9,428 sek. Pobił tym samym rekord Polski. Był on lepszy o 0,099 sek. od poprzedniego, ustawionego przed tygodniem w Cambridge. W 1/8 finału 24-latek rywalizował z Jackiem Carlinem. Nasz zawodnik wyszedł z tego starcia obronną ręką i wyprzedził Brytyjczyka o 0,079 sek. W ćwierćfinale Mateusz Rudyk trafił na kolejnego kolarza z Wielkiej Brytanii. Tym razem był to Joseph Truman. Polak w dwóch wyścigach pewnie zwyciężył, nie pozwalając rywalowi nawet na chwilowe przejęcie inicjatywy.
W półfinale Mateusz Rudyk mierzył się z nieźle dysponowanym Jairem Tjon En Fa. Kolarz z Surinamu stawiał dzielny opór, ale w obu wyścigach okazał się słabszy. W pierwszym podejściu Polak wyprzedził go o 0,065 sek., natomiast w drugim o 0,073 sek. W drugiej parze półfinałowej Nowozelandczyk Sam Webster pokonał po nieco zaciętszej walce Australijczyka Matthew Glaetzera. Jednak Webster, podobnie jak nasz kolarz rozstrzygnął sprawę awansu do finału w dwóch wyścigach.
W pierwszym wyścigu finału rywalizacja była wyrównana, ale to Mateusz Rudyk wjechał na metę pierwszy. 24-latek wyprzedził Sama Webstera o 0,032 sek. W drugim wyścigu Nowozelandczyk tylko przez chwilę utrzymywał tempo Polaka. Finałowe okrążenie było jednak popisem 24-latka, który zdecydowanie wygrał z bardzo dużą przewagą. To jego drugi triumf w Pucharze Świata.
Ten rok jest najlepszym w karierze Mateusza Rudyka. W marcu jako pierwszy Polak w historii wywalczył medal mistrzostw świata w sprincie. Na pruszkowskim welodromie sięgnął wówczas po brąz. Dwa miesiące temu powtórzył ten sukces podczas mistrzostw Europy w Apeldoorn.