Przed początkiem turnieju wszyscy zgodnie oceniali, że najważniejszy będzie pierwszy mecz. Polscy koszykarze podkreślali, że takie starcie można przegrać w głowie. Mike Taylor uspokajał, że biało-czerwoni są dobrze przygotowani do mistrzostw, a o Wenezuelczykach wiedzą wszystko. Rywale z Ameryki Południowej to stali bywalcy mistrzostw świata, choć trudno nazwać ich koszykarskim potentatem. Co więcej, w ostatnich miesiącach byli trapieni przez kryzys w swoim kraju. Z tego powodu przez długi czas nie grały tamtejsze rozgrywki, a koszykarze strajkowali we Włoszech. Kłopoty jednak zażegnano, a Wenezuelczycy przystąpili do mistrzostw bardzo zmotywowani. Spotkanie zapowiadało się na bardzo wyrównane.
Po około 50 sekundach gry pierwsze punkty w meczu zdobył Adam Hrycaniuk. Niedługo później nasz zawodnik trafił z pięciu metrów i było 6:3. W poczynaniach obu stron widać było jednak nerwowość. Wenezuelczycy nie zamierzali się łatwo deprymować i dzięki świetnej postawie Nestora Colmenaresa wyszli na prowadzenie. W kolejnych minutach Wenezuelczycy trafili kilka trójek, a ich przewaga urosła do siedmiu oczek. Straty nieco zniwelowali A.J. Slauughter i Mateusz Ponitka. Ostatnie dwie minuty to okres wyrównanej gry. Po pierwszej kwarcie prowadzili jednak 24:22 Wenezuelczycy.
Drugie dziesięć minut rozpoczął od trafienia Michael Carrera. W kolejnych sekundach znakomicie zaczął spisywać się Michał Sokołowski. Polak najpierw celnie trafił spod kosza, a potem rzucił trójkę. Później za trzy trafił jeszcze Adam Waczyński i nasza przewaga urosła do trzech oczek. Po kolejnych punktach „Sokoła” trener Wenezuelczyków poprosił o czas. Na nic się to jednak zdało, bo biało-czerwoni nie zwalniali tempa. Po wznowieniu nasza przewaga tylko rosła. Świetnie spisywali się Mateusz Ponitka i Adam Hrycaniuk. Na przerwę schodziliśmy z prowadzeniem 44:36.
Początek trzeciej kwarty był bardzo nerwowy w wykonaniu polskich koszykarzy. Wenezuelczycy kilkukrotnie trafili do kosza, a przewaga stopniała do dwóch oczek. Złą passę przerwała trójka Aarona Cela. Później biało-czerwoni skuteczniej zaczęli grać w defensywie, a pod koszem rywali bardzo dobrze radzili sobie Adam Hrycaniuk i Michał Sokołowski. Po trafieniu tego drugiego na tablicy pojawił się wynik 55:44, a trener Wenezuelczyków poprosił o kolejny czas. To jednak też nie pomogło. Nasi koszykarze naprawdę grali dobry mecz i trzecią część meczu kończyli z rezultatem 60:51.
Po wznowieniu punkty zdobyli świetnie dysponowany Michał Sokołowski i A.J. Slaughter. Wenezuelczycy znów próbowali rzutów za trzy punkty, ale to co wychodziło w pierwszej kwarcie tu już było zbyt czytelne. Polacy natomiast się rozkręcali, a Adam Waczyński jeszcze powiększał naszą przewagę. Ostatecznie biało-czerwoni triumfowali 80:69.