Początek pierwszego seta obfitował w częste zmiany na prowadzeniu, jednak na pierwszą przerwę techniczną z dwupunktową przewaga schodziły Rosjanki. Po wznowieniu Polki wyrównały, a spotkanie toczyło się niemal punkt za punkt, ale Rosjanki tuż przed przerwą znów uzyskały dwa oczka przewagi. Później biało-czerwone zdobyły trzy punkty z rzędu i odmieniły losy partii. Rosjanki doprowadziły jeszcze do remisu, ale to nasze siatkarki wygrały 25:23.
Druga partia zaczęła się bardzo podobnie jak pierwsza. Z tą tylko różnicą, że Rosjanki na przerwę schodziły z przewagą jednego punktu. Niestety po wyjściu na parkiet, zawodniczki Sbornej zgotowały biało-czerwonym zimny prysznic, zdobywając trzy oczka. To nieco sparaliżowało Polki, ale nasze zawodniczki z mozołem odrobiły straty. Później mecz toczył się punkt za punkt. W końcówce trzy razy z rzędu zapunktowała Malwina Smarzek, dzięki czemu biało-czerwone prowadziły 21:18, a ekipa rosyjska poprosiła o czas. Niestety po wznowieniu gry Rosjanki odrobiły straty, a później po zaciętym boju rozstrzygnęły seta na swoją korzyść 26:24.
Trzeci set lepiej rozpoczęły Polki, które prowadziły już 8:5. Jednak jak się okazało, były to złego miłe początki. Nasze zawodniczki utrzymywały jeszcze prowadzenie przez kilka minut, ale na drugiej przerwie technicznej jeden punkt przewagi miały już Rosjanki. Końcówka była niezwykle zacięta i obfitowała w zmiany sytuacji. Podopieczne Jacka Nawrockiego prowadziły już nawet 23:22, ale ostatecznie przegrały 25:27.
W czwartym secie biało-czerwone zagrały tak jak tego oczekiwaliśmy. Polki prowadziły od stanu 5:4 aż do końca. W pewnym momencie nasze zawodniczki miały nawet 7 punktów przewagi nad Rosjankami. W końcówce zrobiło się trochę gorąco, bo rywalki zbliżyły się na trzy punkty, ale na szczęście dziewczyny Nawrockiego nie pozwoliły odebrać sobie wygranej.
Tie-break był niezwykle wyrównany i zacięty. Skuteczniejsze były jednak Rosjanki, które prowadziły 3:5. Na szczęście Polki wyrównały, a wkrótce wyszły na prowadzenie. Gdy wynik na tablicy wskazywał 10:9, trener Rosjanek poprosił o czas. Przerwa nie podziałała dobrze na nasze rywalki, bo Polki zdobyły kolejny punkt. W rezultacie szkoleniowiec Rosjanek znów poprosił o czas. Efekt był identyczny, o rywalki bombą powitała Malwina Smarzek. Później świetne bloki naszych zawodniczek poskutkował prowadzeniem 14:9. Blokiem Polki zakończyły też cały mecz.