Początek spotkania w Atlas Arenie był nerwowy i nierówny. Lepiej zaczęły Polki, które pomimo błędów, prowadziły nawet czterema punktami. Niemki zdołały jednak wyrównać po 10. Od tego momentu mecz stał się bardzo wyrównany. Wśród rywalek brylowały Lippmann i Scholzel. W polskich szeregach punktowały między innymi Agnieszka Kąkolewska. Wyrównanie było do stanu 17:17, ale niestety później w naszej drużynie zaczęły mnożyć się błędy. W rezultacie Niemki odskoczyły na kilka punktów, a złej serii nie zdołała przerwać Malwina Smarzek-Godek. Biało-czerwone popełniały błędy, a Niemki to wykorzystywały. Ostatecznie rywalki triumfowały 25:22.
Drugi set początkowo był wyrównany, ale przy stanie 4:4 skutecznie zaatakowała Magdalena Stysiak. Później punkt zdobyła Malwina Smarzek-Godek, a Lippmann przeszła linię trzeciego metra. Przewagę powiększyła jeszcze Magdalena Stysiak świetnie grająca na siatce. Było 9:4, a gra Niemek zaczęła się sypać. Nasze rywalki popełniały fatalne błędy takie jak dotknięcie siatki, złe ustawienie czy przekroczenie linii. Przewaga Polek urosła więc do dużych rozmiarów i podopieczne Jacka Nawrockiego mogły spokojnie kontrolować przebieg partii. W końcówce punkty zdobyły Malwina Smarzek-Godek i Magdalena Stysiak, a biało-czerwone wygrały 25:16.
Kolejna odsłona zaczęła się piorunująco w wykonaniu Polek, które zdobyły cztery punkty z rzędu. Niemki przez długi czas nie potrafiły odnaleźć się na parkiecie, co skutecznie wykorzystała Magdalena Stysiak. Po dwóch świetnych zagrywkach 18-latki biało-czerwony prowadziły 7:1. Przewaga zawodniczek Jacka Nawrockiego zaczęła drastycznie rosnąć. W kulminacyjnym momencie różnica między obiema drużynami wynosiła dziesięć punktów. Polki utrzymywały dystans, ale Niemki powoli się do nich zbliżały. Gdy rywalki zdobyły pięć punktów z rzędu, wynik stopniał do 19:16. W końcówce Polki nie pozwoliły jednak na odebranie sobie wygranej. Po świetnej grze triumfowały 25:19.
Początek czwartej partii także wstrząsnął Niemkami. Świetna gra Agnieszki Kąkolewskiej sprawiła, że Polki prowadziły 4:1, a rywale ratowali się czasem. Lippmann ugrała dwa punkty, ale biało-czerwone nie straciły impetu. Nasze zawodniczki dobrze grały na siatce i utrzymywały kilka oczek przewagi. Niemki zdołały jednak doprowadzić do stanu 13:12, co poskutkowało wzięciem czasu przez Jacka Nawrockiego. Spotkanie zaczęło toczyć się na kontakcie. Rywalki zdołały nawet wyjść na prowadzenie 15:14, ale Natalia Mędrzyk wyrównała. Mimo to Niemki zaczęły przeważać. Sytuacja zaczęła przypominać tę z pierwszego seta. Przy stanie 16:19 o kolejną przerwę poprosił Jacek Nawrocki. Na nic się to jednak zdało, bo biało-czerwone straciły wszystkie atuty. W naszym wydaniu nic nie funkcjonowało, a rywalki po prostu zdobywały punkt za punktem. Wygrały aż 25:17.
O wszystkim miał rozstrzygnąć tie-break. Rozpoczął się on lepiej w wykonaniu Niemek. Ale biało-czerwone się poderwały i zdobyły cztery punkty z rzędu. Świetnie spisywała się Magdalena Stysiak, która wywalczyła dwa oczka z zagrywki. Po jej serii rywale poprosili o czas. Po wznowieniu 18-latka jednak znów huknęła na zagrywce, a przewaga zaczęła rosnąć. Budowało to Polki, a Niemki były coraz bardziej nerwowe. W momencie zmiany siatki biało-czerwone prowadziły 8:4. Po wznowieniu Niemki zdobyły dwa punkty, ale szybko odpowiedziała trzema skutecznymi akcjami Natalia Mędrzyk. Było 11:6. Felix Kozlowski poprosił o czas. Polki nie dały się wybić z rytmy. Malwina Smarzek-Godek obiła blok i przewaga urosła do sześciu oczek. W końcówce Niemki jednak się rozkręciły. Sytuacja zaczęła się robić nerwowa. Polki wytrzymały jednak napięcie i wygrały 15:11.
Teraz Polki przenoszą się do Ankary. W sobotę w półfinale biało-czerwone zmierzą się z Turczynkami.