Rok temu Magdalena Piekarska wróciła do swojej najwyższej formy. Na Mistrzostwach Europy w Lipsku była bardzo ważnym punktem drużyny, która wywalczyła brązowy medal. Kilka miesięcy później zajęła znakomite trzecie miejsce w zawodach Pucharu Świata w chińskim Suzhou. „Przez kilka ostatnich lat nie plasowałam się na podium. W związku z tym na pewno jest się z czego cieszyć. Mam nadzieję, że kolejne turnieje także będą udane” – mówiła wówczas szpadzistka w rozmowie z „Magazynem Sportowiec”.
Niestety niedługo później Magdalena Piekarska usłyszała przerażającą diagnozę – chłoniak Hodkinga (ziarnica złośliwa). „Miałam różne sygnały. Część z nich odbierałam jedynie jako przetrenowanie. W końcu jestem kobietą po trzydziestce, która trenuje sześć dni w tygodniu, w większości dwa razy dziennie. Można się przemęczyć, prawda?” – wspomina szpadzistka. „Gdy poczułam jakby coś utknęło mi w gardle nie odpuściłam. Nie odłożyłam wizyty u lekarza na później. Zareagowałam dość szybko. Przy okazji zrobiłam też inne badania. Dowiedziałam się, że coś jest „nie tak” na badaniu USG piersi” – dodaje.
Magdalena Piekarska (pierwsza z lewej) rok temu na podium PŚ /fot. John Qian i YD-fencing/
Magdalena Piekarska przez kilka miesięcy toczyła bardzo zaciętą walkę z chorobą. W tym czasie nie brakowało trudnych momentów. Szpadzistka jednak nie zamierzała się poddawać. Jak mówi nie miała ani żalu, ani pretensji do losu czy Boga. „Cel był prosty: wygrać walkę! A biorąc pod uwagę poziom przeciwnika, to właściwe wydają mi się słowa: wygrać mecz! Przyjmijmy że był to mecz do czterdziestu pięciu trafień. Dziewięć walk – tych lepszych i gorszych. Ale kto by pamiętał poszczególne trafienia, kiedy to ostateczny wynik jest przecież najważniejszy” – wspomina.
Po kilku miesiącach walki z chorobą szpadzistka odniosła zwycięstwo. „Żyję! Jestem zdrowa! Cieszę się każdą chwilą i mocno wierzę w to, że pokonałam chorobę raz na zawsze!” – napisała Magdalena Piekarska. Podkreśliła też, że to szybka diagnoza pomogła jej wrócić do zdrowia.
Teraz Magdalena Piekarska powoli wraca na szermierczą planszę. Zawodniczka na razie jednak nie chce wybiegać za bardzo w przyszłość. „Dla mnie wygraną jest każdy kolejny dzień życia, w którym budzę się zdrowa i mogę spędzić go z moimi najbliższymi” – napisała.