Spotkanie rozpoczęło się od trzypunktowego prowadzenia Iranu. Polacy nie do końca radzili sobie z ataki rywali, ale trzymali dystans. Na pierwszą przerwę techniczną schodzili z dwoma punktami straty. Szybko zaczęło też iskrzyć pod siatką. Później Irańczycy przejęli kontrolę nad przebiegiem spotkania. W pewnym momencie prowadzili nawet 17:10. Biało-czerwonych to jednak nie zdeprymowało i rzucili się do odrobienia strat. Nasi siatkarze doszli Persów nawet na dwa punkty, ale to było wszystko na co było ich stać w tym secie. Skończyło się przegraną 21:25.
Drugi set zaczął się od nieznacznej przewagi Iranu. Polacy nie pozwolili jednak odskoczyć rywalom, a wkrótce sami przejęli inicjatywę. Podopieczni Vitala Heynena powoli zaczęli łapać dobry rytm, choć Irańczycy nie ustępowali im kroku. Znów do głosu zaczęły dochodzić też nerwy. Czerwoną kartką ukarany został nasz szkoleniowiec. Po obiciu irańskiego bloku przez Kaczmarka Polacy schodzili na drugą przerwę techniczną z wynikiem 16:13. To uskrzydliło biało-czerwonych, którzy zaczęli grać jeszcze skuteczniej. Irańczycy starali się trzymać kontakt, ale byli bezradni. Maciej Muzaj swoim atakiem zakończył seta, który zakończył się wynikiem 25:18.
Kolejna partia była niezwykle wyrównana. Prowadzenie przechodziło niemal co chwilę z rąk do rąk. Pomiędzy przerwami technicznymi małe przewagi uzyskiwały obie drużyny, ale nie potrafiły ich utrzymać. Później jednak koncert gry dał Bartosz Bednorz. Po jego fantastycznych akcjach, podopieczni Vitala Heynena uzyskali kilka oczek przewagi. Dystans udało im się zachować do końca, dzięki czemu triumfowali 25:20.
Czwarty set od początku wyglądał lepiej w wykonaniu polskich siatkarzy. Irańczycy nie zamierzali jednak tanio sprzedać skóry. W pewnym momencie doprowadzili do remisu 10:10, ale był to ich ostatni bliski kontakt punktowy z biało-czerwonymi. Nasza reprezentacja na parkiecie spisywała się rewelacyjnie i stopniowo wypracowywała sobie przewagę. W końcówce było trochę nerwów, ale to Polacy wygrali 25:22, a w całym meczu 3:1.