Biało-czerwoni do drugiej fazy mistrzostw świata awansowali z kompletem zwycięstw, natomiast Rosjanie po drodze zanotowali porażkę z Argentyną. W związku z tym polsko-rosyjskie starcie nie bez przyczyny określano mianem walki o ćwierćfinał. Na papierze faworytem byli Rosjanie, jednak na mistrzostwa przyjechali bez kilku ważnych graczy, a podczas turnieju nie zachwycali. Polacy nie stali więc na straconej pozycji, zwłaszcza że Mateusz Ponitka w Chinach spisywał się jak do tej pory doskonale. Nasi koszykarze znali też smak zwycięstwa nad Sborną. Dokładnie cztery lata temu zespół Mike’a Taylora pokonał Rosjan na Eurobaskecie.
Początek należał do Rosjan. Dimitry Kułagin zdobył dwa punkty, a później rzucił za trzy. Niespełna 2 minuty zajęły Polakom, aby dojść do siebie. Kontaktowe trafienie zdobył spod kosza Adam Waczyński. Gra biało-czerwonych nie wyglądała jednak najlepiej, więc już po trzech minutach Mike Taylor wpuścił na parkiet Aleksandra Balcerowskiego za Aarona Cela. Mimo zmiany Rosjanie nadal dominowali. Polacy mieli problem ze zbiórkami przez co rywale kontrolowali przebieg gry. Gdy Dimitry Kułagin rzucił drugą trójkę było już 5:10. Coś drgnęło w naszej grze w siódmej minucie. Biało-czerwoni przeprowadzili dwie skuteczne akcje w ataku, a Michał Sokołowski doprowadził do remisu po 13. Niestety w końcówce Rosjanie znów odjechali i po dziesięciu minutach prowadzili 22:16.
Druga kwarta również nie zaczęła się najlepiej. Za trzy nie trafili A.J. Slaugther oraz Łukasz Koszarek. Kontakt z przeciwnikiem utrzymywaliśmy jednak dzięki bardzo dobrej skuteczności na linii rzutów wolnych. Przy stanie 20:28 o czas poprosił Mike Taylor. Po wznowieniu pierwszą polską trójkę trafił A.J. Slaughter. Rosjanie odpowiedzieli jednak błyskawicznie i na tablicy wyświetlił się wynik 23:32. Szkoleniowiec reprezentacji Polski znów wziął przerwę, ale obraz gry nie uległ zmianie. Rywale łatwo trafiali, natomiast nasi koszykarze z gry mieli zaledwie 33% skuteczności. Bez wątpienia atak był najsłabszą stroną biało-czerwonych. Równo z syreną trójkę zdobył Mateusz Ponitka i do przerwy przegrywaliśmy 34:40. 26-latek znów był liderem naszej drużyny. W pierwszej części zdobył 12 punktów, miał 3 zbiórki i 2 przechwyty.
Początek drugiej połowy przyniósł nadzieję polskim kibicom. Adam Waczyński dwukrotnie wymusił przewinienie, a później popisał się świetną skutecznością z linii rzutów wolnych. Biało-czerwoni zbliżyli się do rywali na jeden punkt. Polacy nie zdołali jednak wyjść na prowadzenie czy doprowadzić do remisu. Przez dwie minuty nasi koszykarze trzymali jeszcze kontakt, ale potem Rosjanie znów zaczęli grać swoje. Biało-czerwoni byli natomiast nieskuteczni, a także popełniali sporo błędów. Mimo to nasi zawodnicy zdołali jednym oczkiem wygrać tę kwartę. Po 30 minutach podopieczni Mike’a Taylora przegrywali 53:57.
Czwarta kwarta zaczęła się świetnie, bo Łukasz Koszarek trafił trójkę do kosza. Dzięki temu biało-czerwoni zbliżyli się ponownie na jeden punkt. Chwilę później ten sam zawodnik zaliczył piękną asystę po trafieniu Aarona Cela. Rosjanie zaczęli się mylić. Polacy byli natomiast na fali, co pokazał Adam Waczyński trafiając trójkę. Po tym rzucie nasi koszykarze po raz pierwszy wyszli w tym spotkaniu na prowadzenie. Rywale natychmiast wzięli czas. Na siedem minut przed końcem faulowany Adam Waczyński trafił, a potem jeszcze rzucił z linii rzutów wolnych. Rosjanie odpowiedzieli dwoma trafieniami. Kolejne dwie minuty to nieskuteczność Polaków, ale również i rywali.
Na cztery i pół minuty przed końcem Woroncewicz wyrównał z linii rzutów wolnych. Po chwili z tego samego elementu dwa punkty zdobył Damian Kulig. Rosjanie nie zdołali odpowiedzieć, bo A.J. Slaughter zablokował Motowiłowa. Damian Kulig był natomiast ponownie faulowany i podwyższył wynik do 67:64. Niestety natychmiast za trzy rzucił Baburin. Nasi zawodnicy znów błyszczeli w rzutach wolnych. Dwa punkty zdobył Michał Sokołowski i Polska wróciła na prowadzenie. 2 minuty i 19 sekund przed końcem Mateusz Ponitka podał do rogu parkietu, gdzie stał Aaron Cel. Nasz zawodnik zdobył trójkę i było 72:68. Natychmiast Rosjanie wzięli czas. Polacy wytrzymywali napory rywali. Na 74 sekundy przed końcem A.J. Slaughter trafił z linii wolnej, ale Sborna wróciła do gry dzięki trójce Kułagina. Odpowiedział spod kosza Adam Hrycaniuk, a rywale znów poprosili o przerwę.
Do końca pozostawały 43 sekundy. Po wznowieniu szalony rzut Kułagina nie trafił celu, natomiast Aarona Cela już tak. Odpowiedział Woroncewicz. 13 sekund przed końcem prowadziliśmy 77:73. Do końca pozostawało 13 sekund. Wówczas czas poprosił Mike Taylor. Po wznowieniu biało-czerwoni zyskali kilka sekund. Rosjanie faulowali, a Adam Waczyński odpowiedział dwoma trafieniami. Ostatecznie Polska wygrała 79:74.
Biało-czerwoni awans do ćwierćfinału mają na wyciągnięcie ręki. Wystarczy, że Wenezuela przegra w drugim dzisiejszym meczu z Argentyną.