Z powodu kolizji terminów, szanse gry w pierwszej części Pucharu Świata dostali zawodnicy, którzy nie zmieścili się w kadrze na mistrzostwa Europy. W pierwszym składzie na mecz z Tunezją wyszli zatem Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz, Bartosz Kwolek, Bartłomiej Lemański, Rafał Szymura, Norbert Huber i Jakub Popiwczak. Wbrew zapowiedziom na naszej ławce usiadł Vital Heynen, a nie Jakub Bednaruk.
W pierwszym secie przeważali nasi siatkarze. Na początku biało-czerwoni męczyli rywali trudnymi zagrywkami. Dobrym przykładem jest tutaj as serwisowy Bartosza Kwolka. Polacy równie skuteczni byli w ataku. Łukasz Kaczmarek i Bartłomiej Lemański po dwóch takich akcjach dali nam prowadzenie 8:5. Po przerwie technicznej (podczas Pucharu Świata obowiązują) przewaga naszej drużyny jeszcze urosła, do czego wydatnie przyczyniły się błędy rywali. Przy stanie 6:11 o czas poprosił szkoleniowiec Tunezji Antonio Giaccobe. To jednak nie poprawiło gry jego podopiecznych, którzy na kolejną przerwę schodzili przegrywając 10:16. W końcówce na boisku pojawili się Marcin Janusz i Piotr Łukasik. Ten pierwszy na dzień dobry zaserwował asa, a ten drugi zdobył trzy bardzo ważne punkty. Reprezentacja Polski triumfowała 25:16.
Drugą partię nieoczekiwanie lepiej zaczęli Tunezyjczycy. To oni prowadzili na pierwszej przerwie technicznej 6:8. Po wznowieniu gry biało-czerwoni mieli kilka szans na doprowadzenie do remisu, ale żadna z nich nie skończyła się powodzeniem. O czas poprosił więc Vital Heynen. Przewaga Tunezyjczyków jednak długo się utrzymywała. Biało-czerwoni trzymali kontakt, ale w pewnym momencie rywale prowadzili już trzema punktami. W końcówce sytuacja wymknęła się jednak z rąk Tunezyjczyków. Po przymusowej przerwie spowodowanej uszkodzeniem antenki, biało-czerwoni wyrównali, a Antonio Giaccobe natychmiast wziął czas. Na nic się to jednak zdało. Najpierw zapunktował Bartłomiej Lemański, a potem dwa razy Bartosz Kwolek i było 25:23. Rywali trzeba jednak pochwalić za ambitną grę.
Trzecia odsłona była już spacerkiem. Tunezyjczycy nie potrafili nawiązać do dobrej gry z drugiej partii i kompletnie oddali pole naszym zawodnikom. Po asie Rafała Szymury było już 9:6, a przewaga rosła z każą minutą. Po tunezyjskiej stronie siatki mnożyły się błędy. Na przerwę techniczną biało-czerwoni schodzili z prowadzeniem 16:8. Vital Heynen widząc co się święci dał szansę gry rezerwowym. Szczególnie dobrą zmianę dał Tomasz Fornal. I to właśnie on zakończył mecz. Polacy wygrali ostatnią partię do 12, a całe spotkanie 3:0.
Jutro nasi siatkarze zagrają z Japonią. A w kolejnych dniach także z USA, Argentyną, Włochami, Rosją, Egiptem, Australią, Brazylią, Kanadą i Iranem.