Biało-czerwoni do meczu z Czechami przystąpili w najmocniejszym składzie. W porównaniu do poprzednich spotkań Jerzy Brzęczek od pierwszych minut dał szansę między innymi obrońcy Marcinowi Kamińskiemu i nominalnie trzeciemu bramkarzowi Łukaszowi Skorupskiemu.
Pierwszą dobrą akcję w spotkaniu przeprowadzili Czesi. Strzelał Jakub Jankto, ale z problemami piłkę wybronił Łukasz Skorupski. W kolejnych minutach biało-czerwoni poczynali sobie jednak nieźle. W 9. minucie prowadzenie Polsce mógł dać Mateusz Klich. Zawodnik Leeds strzelił jednak nad poprzeczką. Siedem minut później groźną akcję w naszym polu karnym przeprowadzili Czesi, ale piłka po uderzeniu Borka Dockala minęła bramkę Skorupskiego.
W 29. minucie można było odnotować pierwszy celny strzał Polaków. Kamil Grosicki wrzucił piłkę w pole karne, a Brabec ją wybił pod nogi Mateusza Klicha. Jego strzał z osiemnastu metrów wybronił jednak Pavlenka.
Spotkanie nieco ożywiło się tuż przed przerwą. W 38. minucie o sporym szczęściu mogli mówić biało-czerwoni. Po strzale Schicka piłka dotknęła jeszcze Soucka, ale na szczęście minęła słupek bramki Łukasza Skorupskiego. Dwie minuty później Patrik Schick znów był w roli głównej. Tym razem Czech próbował uderzeniem z powietrza zaskoczyć polskiego bramkarza. Efekt był jednak taki sam.
Na odpowiedź Polaków tym razem nie trzeba było długo czekać. Najpierw ładną akcję przeprowadził duet Zieliński – Lewandowski, a tuż przed gwizdkiem z dystansu strzelał Przemysław Frankowski. Piłkę wybił Pavlenka, ale Kamil Grosicki uderzył bardzo niecelnie.
Drugą połowę Polacy zaczęli najgorzej jak tylko mogli. W 52. minucie Schick wygrał pojedynek z Janem Bednarkiem i strzelił na bramkę. Skorupski piłkę odbił, ale ta trafiła pod nogi Jakuba Jankto. Zawodnik Sampdorii nie miał żadnych wątpliwości i pewnie skierował futbolówkę do polskiej bramki.
W Gdańsku rozległy się gwizdy, ale Polacy wciąż nie potrafili poradzić sobie z Czechami. W 56. minucie świetnie dośrodkował Przemysław Frankowski, a piłka trafiła pod nogi Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski stojąc przed pustą bramką nie trafił jednak… w piłkę.
W kolejnych minutach gra biało-czerwonych nie uległa żadnej poprawie. Polacy nadal biegali po boisku bez żadnego pomysłu. W 66. minucie Piotr Zieliński strzelił z daleka, ale jego mocny strzał świetnie obronił Jiri Pavlenka. Czesi odpowiedzieli błyskawicznie. Schick podał w polu karnym do Skalaka, a ten tylko nieznacznie chybił.
W 75. minucie z dystansu próbował Mateusz Klich. Ponownie doskonałą dyspozycją wykazał się jednak czeski bramkarz. W końcowych minutach Polacy grali aktywniej i częściej znajdowali się pod bramką rywala. W 90. minucie świetnie strzelał Robert Lewandowski, ale Pavlenka znów nie dał się zaskoczyć. Mimo lepszej gry w ostatnich minutach Polacy nie potrafili zmienić losów meczu i wynik nie uległ już zmianie.
>> Polska – Czechy 0:1