Turniej w Jurmali był pierwszym z cyklu WTA, w którym wzięła udział Polka. Katarzyna Kawa na Łotwie spisywała jednak znakomicie. W drodze do półfinału starciach straciła wyłącznie jednego seta. W walce o finał nasza tenisistka zmierzyła się ze znacznie wyżej notowaną Amerykanką Bernardą Perą. Mimo to Polka wygrała dość gładko 6:2, 6:3. „Finał, niech mnie ktoś uszczypnie” – powiedziała nasza zawodniczka.
W finale Katarzyna Kawa trafiła na jedenastą rakietę świata Łotyszkę Anastasiję Sevastovą. Polka była więc skazywana na pożarcie, ale początek meczu należał do niej. Po czterech gemach był remis. W piątym Katarzyna Kawa przełamała Łotyszkę, a ta ze złości omal nie połamała rakiety. Chwilę później Sevastova zrewanżowała się przełamaniem i znów był remis. Polka jednak nie zamierzała łatwo się poddawać. W siódmym gemie popisała się znakomitym returnem i wyszła na prowadzenie 3:4. Później było jeszcze lepiej, bo Katarzyna Kawa dość gładko wygrała też w kolejnych gemach, dzięki czemu triumfowała w secie 6:3.
Druga partia zaczęła się dobrze dla Polki, bo ta wygrała dwa pierwsze gemy. Niestety później Sevastova odpowiedziała tym samym i był remis po 2. Kolejny gem był zacięty, ale padł łupem Łotyszki. Zaczęło się robić gorąco, bo była to jej trzecia wygrana z rzędu. Katarzyna Kawa przetrzymała jednak trudny moment i po grze na przewagi zwyciężyła szóstego gema. W kolejnym poszło już gładko, a Polka prowadziła 3:4. Wydawało się nawet, że może być 3:5, ale nasza tenisistka nie wykorzystała wielkiej szansy i przegrała. Zrewanżowała się w kolejnym gemie, który pewnie wygrała. Łotyszka nie zamierzała jednak odpuszczać. Wyraźnie podenerwowana Sevastova zwyciężyła trzy gemy z rzędu i wygrała partię 7:5.
Trzeci set na początku przebiegał pod dyktando Łotyszki, która prowadziła 2:0. Polka znów potrafiła jednak się podnieść i doprowadzić do wyrównania. Później Sevastova przejęła inicjatywę i dość łatwo wygrała dwa kolejne gemy. Katarzyna Kawa walczyła jednak dalej i doprowadziła do wyniku 3:4. Ósmy gem Łotyszka dopisała na swoją korzyść, ale w bardzo ważnym dziewiątym lepsza okazała się Polka. W dziesiątym gemie nasza zawodniczka próbowała jeszcze zmienić losy meczu, ale Sevastova jednak wymęczyła wygraną.