Już początek meczu nie zwiastował niczego dobrego. Polki miały problem w przyjęciu, a Turczynki świetnie serwowały i doskonale kiwały. Przy wyniku 3:8 Jacek Nawrocki wziął pierwszy czas. To dobrze wpłynęło na biało-czerwone, które zaczęły grać nieco lepiej, a co ważniejsze powoli skracały dystans. Po akcji Agnieszki Kąkolewskiej i Magdaleny Stysiak strata zmalała do jednego punktu. Taki stan rzeczy utrzymywał się przez kilka minut. Polki były blisko, ale Turczynki nie dały wyrównać. Od stanu 15:14 dla rywalek, gra biało-czerwonych stanęła. Gospodynie robiły co chciały. Dowodem na to jest fakt, że dość łatwo zdobyły sześć punktów z rzędu. Naszą drużynę pustoszyły mocne zagrywki i kiwki. Końcówka nie zmieniła oblicza seta. Podopieczne Jacka Nawrockiego przegrały 17:25.
Nadzieje, że druga partia będzie lepsza okazały się płonne. Turczynki szybko przerwały niezłą grę Polek i doprowadziły do wyniku 9:6. Już wtedy Jacek Nawrocki prosił o czas. Biało-czerwone zdołały złapać kontakt, ale Turczynki ponownie odskoczyły na trzy oczka. Za sprawą dwóch błędów Baladin, nasze siatkarki doszły na jeden punkt. Niestety potem nastąpiła powtórka z rozrywki. Od stanu 13:14 gra Polek stanęła. Turczynki zdobyły cztery punkty z rzędu. Serię rywalek przerwała Klaudia Alagierska, ale chwilę później rywalki zapunktowały dwa razy. Nasze zawodniczki były kompletnie bezradne, na co podczas przerwy przy stanie 14:20 zwracał też uwagę Jacek Nawrocki. W końcówce nasz zespół nie istniał i skończyło się na wyniku 16:25.
Postawione pod ścianą Polki zmobilizowały się na trzecią partię. Gra naszego zespołu wyglądała o wiele lepiej i przełożyło się to od razu na wynik. Po wyrównanym początku biało-czerwone zaczęły odskakiwać od rywalek. Przy stanie 10:6 o czas poprosili gospodarze. To nie zdeprymowało Polek, które wciąż utrzymywały dobry poziom. Punktowały między innymi Malwina Smarzek-Godek, Magdalena Stysiak i Joanna Wołosz. Nasz zespół prowadził już 16:9, gdy ekipa turecka wzięła kolejną przerwę. Po wznowieniu Polki nie straciły animuszu. Grały dobrze w ataku, a także łapały rywalki na bloku. Widać było też, że wreszcie przełamała się liderka naszej drużyny Malwina Smarzek-Godek. Po akcjach Magdaleny Stysiak i Agnieszki Kąkolewskiej, a także bloku biało-czerwonych było już 23:13. Zwycięstwo w tym secie 25:14 dała nam Stysiak.
Początek czwartego seta był znakomity w wykonaniu biało-czerwonych. Na dzień dobry było już 3:0. Rywalki nie zamierzały jednak łatwo się poddawać i po słabszym okresie doprowadziły do remisu po 6. Wywołało to zaniepokojenie u Jacka Nawrockiego, który wziął czas. Po wznowieniu Karakurt zaserwowała as serwisowy, a Malwina Smarzek-Godek uderzyła w siatkę. Po tej akcji liderka naszej drużyny usiadła na ławkę. Sytuacja tymczasem zaczęła się wymykać Polkom spod kontroli. Po zagrywce Klaudii Alagierskiej, biało-czerwone odrobiły straty. Przy serwisach Katarzyny Zaroślińskiej-Król udało się uzyskać prowadzenie. Karakurt kiwką doprowadziła jednak do remisu po 13, a chwilę później atakiem dała prowadzenie swojej drużynie. Po dobrym momencie gry, nasza drużyna znów złapała przestój. Jacek Nawrocki reagował natychmiast biorąc czas. Po powrocie na parkiet Polki straciły szósty punkt z rzędu. Biało-czerwone próbowały gonić, ale przewaga rywalek była zbyt duża. Ostatecznie Turczynki wygrały 25:18, a w całym meczu 3:1
W pierwszym półfinale Serbki wygrały 3:1 z Włoszkami. To właśnie z siatkarkami Italii zmierzą się jutro nasze zawodniczki w meczu o brąz.