Przemysław Paszowski: W ciągu kilku godzin Kamila Stormowska z anonimowej postaci stała się zawodniczką o której usłyszała cała Polska. Jakie to uczucie?
Kamila Stormowska: Czuję się tak samo, no może poza tym, że bardzo dużo osób pisało czy dzwoniło z gratulacjami. Byli w szoku, zresztą podobnie jak ja.
Te emocje długo w tobie żyły?
Dalej żyją! Chyba wciąż nie mogę w to uwierzyć, że mam medal Pucharu Świata! Finał oglądałam już ze dwadzieścia razy i pewnie obejrzę jeszcze drugie tyle.
Cały ten dzień w Dodrechcie był dość przewrotny. W półfinale jechałaś z tyłu, ale upadek Natalii Maliszewskiej i Chunyu Qu otworzył przed tobą bramy finału. Wykorzystałaś tę szansę perfekcyjnie.
Nie pozostało mi nic innego jak zawalczyć o ten finał do ostatnich metrów. Pomyślałam, że skoro jadę trzecia to trzeba wyprzedzić tylko jedną osobę i powalczyć o ten finał A. Lepszej szansy nie mogłam mieć.
Widziałem, że zamieniłaś dwa zdania z Natalią po tym półfinale. O czym rozmawiałyście?
Miałam nadzieję, że Natalka będzie miała Adv. i pojedziemy razem w finale. Tak się jednak nie stało. Natalia cieszyła się razem ze mną, że pojadę finał A, natomiast mnie było przykro, że ją zdyskwalifikowali.
W finale doszło do sytuacji, w której leżałaś ty i Elise Christie. Mam wrażenie, że z niezwykłym spokojem mknęłaś na tym lodzie do bandy.
Padanie mam wyćwiczone chyba do perfekcji (śmiech). Przez mój styl jazdy i drobne błędy techniczne często zdarza mi się leżeć przy bandach. Dziewczyny śmieją się, że jestem luźna jak żelek i nigdy nic mi się nie dzieje, nawet gdy upadek wygląda dość poważnie. Coś w tym chyba jest.
Zerwałaś się z tego lodu szybciej od Brytyjki. Wielu moim znajomym, którzy nie interesują się specjalnie sportem, bardzo tym zaimponowałaś. Zawsze walczysz do końca?
Ooo, ale super! Nie mogłabym pozwolić, żeby ona wstała szybciej i dojechała trzecia. Nie byłam pewna decyzji sędziego, więc zawsze lepiej walczyć do końca niż żałować, że się tego nie zrobiło. Staram się walczyć do końca i pokazałam to w biegu półfinałowym i finałowym, wyprzedzając i kończąc na trzeciej pozycji.
Gdy przejechałaś linię mety było bardzo dużo niepewności. Ty też chyba nie do końca wierzyłaś w to, że utrzymasz to trzecie miejsce.
To prawda. Trenerzy mówili „nie martw się jesteś trzecia, byłaś przed nią, ona cię zablokowała ręką i się na ciebie położyła”. Natalka mówiła to samo, ale znając mój styl jazdy, nie mogłam być pewna. Dopiero, gdy pokazali wyniki to się przekonałam, że mieli rację!
To był dla ciebie bardzo stresujący moment?
Trochę. Ja przed biegiem wiedziałam, że już jestem wygrana dla siebie, nieważne co zrobię. Każda pozycja by mnie satysfakcjonowała i byłabym z niej dumna. Chciałam wykorzystać tę szansę i tak też zrobiłam, więc byłam z siebie podwójnie dumna!
Gdy ogłoszono wyniki, usłyszeliśmy tylko krzyk radości w polskim obozie. Emocje wzięły wtedy już górę?
Tak, cieszyłam się jak małe dziecko. Pomyślałam, że to jest dopiero początek czegoś naprawdę pięknego. To mój pierwszy medal Pucharu Świata, więc nie mogłam tego okazać inaczej. Byłam w dużym szoku, wciąż jestem!
Bardzo ładnym gestem, o którym zresztą informowaliśmy, to przyjacielski uścisk twój i Natalii. To fajnie, że taka zawodniczka do końca cię wspiera.
Natalia dobrze wie co czuje zawodnik na starcie w finale, wie też jak bardzo przeżywałam te starty. Wspierała mnie do końca, jestem jej za to naprawdę wdzięczna! Nawet się popłakała, a to było wzruszające. Dzień wcześniej to mnie poleciały łzy gdy ona zdobywała brąz na 1000 metrów. Czułam wsparcie od całego teamu. Po finale każdy podchodził, przytulał i gratulował.
Wspomnieliśmy o Natalii. To zawodniczka starsza od ciebie o kilka lat, ale jeśli chodzi o osiągnięcia znacznie bardziej utytułowana. Jak wyglądają wasze relacje? Natalia jest pewnym mentorem? Służy radą?
Natalia prowadzi team do przodu, zawsze służy pomocą. Dobrze jest mieć osobę w drużynie, którą możesz gonić, naśladować, uczyć się techniki, szybkości czy wyprzedzania, ale i też pomagać. Myślę, że nasze relacje można dobrze wyczytać z tego jak cieszyła się ze mną z medalu i jak poleciały jej łzy na dekoracji.
Na koniec pytanie, którego nie lubię, ale które chyba w twoim wypadku jest zasadne. Co ten sukces z Dodrechtu zmienia w twoim życiu?
To jest początek pięknej przygody. Teraz może być mi trochę trudniej. Dużo osób już widziało, że to nie tylko szczęście, ale i moja praca pozwoliły zdobyć ten medal. Teraz będę też mieć inne cele na przyszły sezon i na tegoroczne Mistrzostwa Świata. Na razie ten medal jest nagrodą za dotychczasową ciężką pracę.
Kamila Stormowska. Reprezentantka Polski w short tracku. 16 lutego 2020 roku w Dodrechcie zajęła 3. miejsce w zawodach Pucharu Świata na 500 metrów. To jej największy sukces w karierze.