W piątek zawodnicy oddawali po jednym skoku, a następnie mieli do pokonania 5 kilometrów. Dzięki odległości 140,5 metra po skokach prowadził Jarl Magnus Riiber. Norweg miał 28 sekund przewagi nad swoim rodakiem Espenem Bjoernstadem, który w lepszych warunkach poszybował aż 148 merów. Trzeci z ponad minutą straty był kolejny Norweg Jens Luraas Oftebro. Szczepan Kupczak uzyskał 125 metrów i plasował się na 22. lokacie. Drugi z Polaków Adam Cieślar skoczył jedynie 101,5 metra i był 48.
W biegu Jarl Mangus Riiber nie dał szans rywalom. Dotarł do mety z przewagą 53 sekund nad Espenem Bjoernstadem. Trzecie miejsce zajął Jens Luraas Oftebro. Szczepan Kupczak spadł o kilka oczek, ale dobiegł do mety jako 28., więc zdobył pierwsze w tym sezonie punkty Pucharu Świata. Adam Cieślar utrzymał 48. pozycję.
„Jednych to miejsce zaskakuje, inni idą jak po swoje. Mnie zaskoczyło, zresztą… jak co roku, i nie tylko mnie skocznia tutaj sprawia figle. 28. miejsce to nie jest szczyt moich marzeń, jednak w obecnej sytuacji nie będę narzekał. Najważniejsze to z pozytywnym nastawieniem robić swoje, tak więc uczynię” – komentował na gorąco Szczepan Kupczak.
>> JARL MAGNUS RIIBER PO RAZ DRUGI…
W sobotę zawodnicy oddawali jeden skok, a następnie biegli 10 kilometrów. Na skoczni mieliśmy powtórkę z piątku. Ponownie najlepszy okazał się Jarl Magnus Riiber, który uzyskał 142,5 metra. Drugi był Espen Bjoernstad. Tym razem tracił on do lidera jednak tylko 11 sekundy. Na trzeciej lokacie plasował się natomiast Jens Luraas Oftebro ze stratą 24 sekundy. Szczepan Kupczak skoczył jedynie 115,5 metra i został sklasyfikowany na 33. pozycji. Polak do biegu już nie przystąpił.
Na trasie Jarl Magnus Riiber znów pokazał swoją moc. Triumfator zeszłorocznej edycji Pucharu Świata znów narzucił bardzo mocne tempo i pewnie wygrał. Walka toczyła się natomiast o drugie miejsce. Wywalczył je świetnie dysponowany w biegu Vinzenz Geiger. Niemiec po świetnym finiszu pokonał Jensa Luraasa Oftebro.
„Nie tak sobie wyobrażałem wejście w sezon. Ale trudno, trzeba wojować. Próbowałem, skok nie wyglądał najlepiej. Ból przeszkadzał w ustabilizowaniu pozycji i w powietrzu musiałem ratować się przed upadkiem. W tej sytuacji postanowiliśmy doprowadzić organizm do porządku” – mówił Szczepan Kupczak.
>> … I PO RAZ TRZECI
Niedzielne zawody zostały znacząco utrudnione przez wiatr. Jury zdecydowało się zaniechać przeprowadzenia skoków, a za oficjalne uznano wyniki czwartkowej serii prowizorycznej. Wygrał ją Jarl Magnus Riiber, który skoczył 144 metry. Norweg miał ponad minutę przewagi nad Jensem Luraasem Oftebro i Austriakiem Franzem-Josefem Rehrlem. Wysoko plasował się Szczepan Kupczak, który z odległością 124,5 metra był 11. Na 50. lokacie klasyfikowany był Adam Cieślar.
W biegu Jarl Mangus Riiber znów nie dał szans rywalom i po raz trzeci w tym sezonie wygrał. Do końca toczyła się natomiast walka o drugie miejsce. Na finiszu najmocniejszy okazał się Joergen Graabak, który wyprzedził Jensem Luraasa Oftebro. Szczepan Kupczak niestety zgodnie z przewidywaniami stopniowo spadał w klasyfikacji. Ostatecznie uplasował się na 30. pozycji. Nieźle pobiegł Adam Cieślar, który awansował o dwanaście oczek.
„Jestem wściekły, a jednocześnie mówię sobie „to tylko Kuusamo, jeszcze się nie przyzwyczaiłeś?”. Ano nie przyzwyczaiłem. Nie było jeszcze sezonu, żebym nie miał tutaj przygód. Pech do tego miejsca to jedno, ale głupota tylko tego pecha potęguje. Miałem naprawdę dobrą szansę na wynik, a zaprzepaściłem ją już na pierwszym okrążeniu, ruszając od startu za Philipem Orterem. Był to dla mnie strzał w kolano. Ambicje skutecznie wyłączyły zdrowy rozsądek i mieliście okazję oglądać jak walczę o przetrwanie kolejnych okrążeń. No nic… Kuusamo odhaczone. Mam nadzieję, że limit pecha na ten sezon wyczerpany i kubeł zimnej wody trochę mój zapał ostudził” – ocenił Szczepan Kupczak.