Wczoraj reprezentacja Polski wygrała z Holendrami 4:0, na parkiecie zaprezentowały się natomiast dwie różne szóstki. Dzisiaj Vital Heynen również rotował składem. Mecz od pierwszych minut rozpoczęli Michał Kubiak, Jakub Kochanowski, Fabian Drzyzga, Mateusz Bieniek, Mateusz Muzaj i Wilfredo Leon. Dla tego ostatniego było to drugie spotkanie w biało-czerwonych barwach.
W mecz lepiej weszli biało-czerwoni, którzy szybko uzyskali kilka punktów przewagi. Na pierwszą i drugą przerwę techniczną Polacy schodzili z trzypunktowym prowadzeniem. Holendrzy w końcówce zdołali się otrząsnąć z marazmu. Remis po 18 uzyskali jednak wskutek dwóch błędów Leona. Potem podopieczni Vitala Heynena odskoczyli, ale nie na długo, bo Holendrzy znów wyrównali. W końcówce mecz toczył się punkt za punkt, ale więcej zimnej krwi zachowali Polacy i to oni wygrali 27:25.
Drugi set zaczął się od prowadzenia Holendrów, ale biało-czerwoni szybko przerwali niekorzystny trend i na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:6. Po wznowieniu rozpoczął się prawdziwy koncert naszych zawodników. Punkty zdobywali między innymi Leon, Michał Kubiak i Mateusz Bieniek. W pewnym momencie przewaga urosła aż do siedmiu oczek. Holendrzy nie byli w stanie zniwelować już strat i przegrali 17:25.
W kolejnej odsłonie doszło do kilku roszad w składzie. Na parkiecie pojawili się między innymi Artur Szalpuk, Grzegorz Łomacz, Aleksander Śliwka, Bartosz Bednorz czy Piotr Nowakowski. Mistrzowie świata od początku dyktowali warunki gry, schodząc na pierwszą przerwę techniczną z sześcioma punktami zapasu. Później Holendrzy nieco się zbliżyli do biało-czerwonych, ale różnica i tak pozostawała spora. Szczególnie dobrze w naszych szeregach spisywali się Nowakowski i Łomacz. W rezultacie Polacy triumfowali 25:17.
Dodatkowa czwarta partia przysporzyła więcej problemów naszym zawodnikom. Po raz pierwszy w meczu to Holendrzy prowadzili na pierwszej przerwie technicznej. Biało-czerwoni trzymali dystans, ale to rywale mieli lepszy dorobek punktowy. Po drugiej przerwie Holendrzy złapali wiatru w żagle i oderwali się na więcej niż dwa oczka. Polacy nie byli już w stanie nadrobić straty i przegrali 18:25.