Po ujawnieniu konfliktu wewnątrz kadry, trener Jacek Nawrocki obiecał na łamach mediów, że w najbliższym czasie poleci do Włoch, aby porozmawiać z zawodniczkami. Selekcjoner wraz ze swoim asystentem Waldemarem Kawką i menadżerem kadry Hubertem Tomaszewskim spędził kilka dni na Półwyspie Apenińskim. Rozmawiał tam z Joanną Wołosz, Malwiną Smarzek-Godek, Zuzanną Górecką, Agnieszką Kąkolewska i Magdaleną Stysiak.
Nie wiadomo dokładnie jaki był efekt tych rozmów. Serwis Sportowe Fakty ustalił w kilku niezależnych źródłach, że kryzysu nie udało się zażegnać. Według portalu, Jacek Nawrocki powtórzył zawodniczkom, że nie zgadza się z ich oskarżeniami. Selekcjoner miał też nie zaproponować żadnego rozwiązania i „nie poprosić o zawieszenie broni do styczniowego turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich w Tokio”.
>> KLIKNIJ I DOWIEDZ SIĘ WSZYSTKIEGO O BUNCIE SIATKAREK
Natychmiast po tej publikacji zareagowały władze Polskiego Związku Piłki Siatkowej. „Wbrew twierdzeniom jednego z dziennikarzy o „nieudanej misji Jacka Nawrockiego” w trakcie spotkań z zawodniczkami występującymi w lidze włoskiej PZPS zapewnia, że są świadkowie rozmów selekcjonera z siatkarkami, którzy odnieśli kompletnie inne wrażenie” – oświadczono.
Jak poinformował Polski Związek Piłki Siatkowej, Jacek Nawrocki rozmawia teraz z kadrowiczkami występującymi na rodzimych parkietach. Po zakończeniu tych rozmów, federacja ma ogłosić co dalej z naszą reprezentacją. Czas jednak ucieka. Już w przyszłym tygodniu selekcjoner ma wysłać powołania na turniej kwalifikacyjny do Igrzysk. Na razie nie ma żadnej pewności, że wystąpią w nim kadrowiczki, które domagają się dymisji Nawrockiego.