Pierwszy set był niezwykle wyrównany. Początkowo nieco lepiej prezentowali się Brazylijczycy. Prowadzili już nawet 11:8. Wtedy o czas poprosił Vital Heynen i to dobrze podziało na naszych zawodników. Polacy odrobili straty, a później wypracowali sobie trzypunktową przewagę. Brazylijczycy nie byli w stanie zniwelować tej straty, wskutek czego biało-czerwoni wygrali 25:23.
Drugi set zaczął się dla Polaków fatalnie i tak też wyglądał do samego końca. Już na początku Brazylijczycy uzyskali gigantyczną przewagę. Zmiany wprowadzane przez naszego trenera nie odmieniły oblicza gry. Brazylijczycy byli skuteczniejsi, a biało-czerwoni nie radzili sobie z ich atakami. W rezultacie Canarinhos triumfowali 25:15.
Kolejna partia miała lepszy przebieg. Początkowo obie drużyny grały niemal punkt za punkt. Po pierwszej przerwie technicznej Brazylijczycy jednak odskoczyli. Polacy nie byli w stanie zniwelować tych strat już do końca. Trzeci set biało-czerwoni przegrali 21:25.
Czwarty set nie odmienił losów meczu. Mimo niezłego początku zawodnicy Vitala Heynena znów zaczynali tracić dystans po pierwszej przerwie technicznej. Błędy Polaków były bezwzględnie punktowane przez Canarinhos. My tymczasem nie mieliśmy czym odpowiedzieć. Polacy przegrali seta do 17:25 i cały mecz 1:3.