Wśród kobiet od początku dominowały Norweżki – Therese Johaug, Astrid Jacobsen i Ingvild Oestberg. Przez cały bieg kroku potrafiła im dotrzymać jedynie Rosjanka Natalia Niepriajewa. To właśnie między tą czwórką rozegrała się decydująca walka o medale.
Jako pierwsza od tej grupy odjechała Therese Johaug. Norweżka jeszcze przed półmetkiem biegu zdecydowała się na samotny atak. Okazał on się zabójczy dla rywalek. Johaug zyskała gigantyczną przewagę i jej konkurentkom pozostała już tylko walka o pozostałe dwa miejsca na podium. Ostatecznie multimedalistka mistrzostw świata wygrała z przewagą bliską minuty. Po zaciętej końcówce srebrny medal wywalczyła Ingvild Oestberg. Po brąz przybiegła Natalia Niepriajewa.
Bardzo dobrze spisała się Izabela Marcisz. 18-latka, która debiutuje w mistrzostwach świata, minęła linię mety na 27. lokacie. Izabela Marcisz ukończyła bieg po 3 minutach i 23 sekundach po Johaug. W piątej dziesiątce uplasowały się pozostałe reprezentantki Polski. Urszula Łętocha była 48., a Weronika Kaleta 49.
>> EMOCJE DO KOŃCA
Znacznie bardziej emocjonujący okazał się bieg łączony mężczyzn. Tam dość długo biegła ze sobą kilkuosobowa ucieczka. W jej składzie znaleźli się między innymi Rosjanin Aleksander Bolszunow, Fin Ivo Niskanen, a także Norwegowie Sjur Roethe i Martin Johnsrud Sundby. Im bliżej było mety, tym bardziej ta grupa się kurczyła.
Na ostatnich kilometrach w grze o medale pozostało już tylko trzech zawodników. Po emocjonującym finiszu najlepszy okazał się Noweg Roethe, który o 0,1 sekundy pokonał Bolszunowa. Na trzecim miejscu dobiegł Sundby.
W biegu łączonym oglądaliśmy jednego reprezentanta Polski. Kamil Bury nie będzie jednak swojego startu wspominał zbyt miło, bo został zdublowany na trasie.