Szymon Kastelik: Spodziewała się pani, że nasza męska drużyna, która jest przecież w przebudowie, zdobędzie jakikolwiek medal na Mistrzostwach Świata?
Aleksandra Jagieło: Z doświadczenia wiem, że nie sensu sugerować się za bardzo imprezami przed głównym turniejem, bo to jest zupełnie coś innego. Wierzyłam, że mogą zdobyć medal. Ale mówiąc szczerze, nie sądziłam, że obronią tytuł, ponieważ jest to coś naprawdę trudnego. Przez to jest mi teraz trochę głupio.
Miała pani jakieś wątpliwości po porażkach z Francją i Argentyną? Wtedy wiara kibiców została mocno zachwiana.
Owszem, bo sama wiem, że trudno podnieść się po takich meczach. Francuzi byli na pewno wliczeni w porażkę, bo to jest jednak zespół, który może napsuć dużo krwi. Ale taki mecz jak z Argentyną podciął skrzydła. Myślę, że siatkarze byli wściekli na siebie, gdyż mecz, który powinien zagwarantować im awans do następnej rundy, spowodował, iż mogli nie przejść dalej. Wiem, że taka sytuacja jest trudna i dlatego czapki z głów dla nich, ponieważ wyszli na mecz z Serbią i pokazali swoją klasę.
Właśnie chciałem zapytać panią o opinię na temat pierwszego spotkania z Serbią. Polacy faktycznie zagrali na fenomenalnym poziomie czy jednak rywale nam się podłożyli, co niektórzy sugerują?
Jestem daleka od tego, że ktoś podkłada się. Jako sportowiec, który ma ambicje i wychodzi na boisko, nigdy nie myślałam o tym, aby specjalnie oddać mecz. Sądzę, że w tym przypadku też nie było takiego podejścia u Serbów. Po prostu sytuacja, w której znaleźli się i to, że mieli pewny awans, spowodowało, że wyszli na parkiet i uznali, że jakoś to zagrają. A nie da się zagrać byle jak na tym poziomie. Bo jeżeli gra się z topowymi zespołami, to wydarzyć się może absolutnie wszystko. Serbowie nie musieli się również koncentrować mocno na tym meczu, aby też nie tracić sił. A Polacy to sprytnie wykorzystali.
Pani jako siatkarka patrzyła na pewno krytycznie na grę Polaków. Jak rzeczywiście ona wyglądała? Mieli momentami dużo szczęścia czy jednak popełniali mało błędów?
Byłam pod ogromnym wrażeniem tego, jak ten zespół został poukładany. To co grali w bloku i obronie, to dla mnie było coś niesamowitego. Do tego też dawno nie widziałam tak skutecznej gry w zagrywce. Ogromnym zaskoczeniem był Bartosz Kurek. Przez to, że wcześniej rzucali go z prawej strony na lewą, nie mógł się odnaleźć. A Heynen dał mu coś, czego nie dawali mu inni. Pewność, zaufanie i tym samym Bartosz Kurek odblokował się. Do tego Michał Kubiak, nad którym również można się rozpływać. W to wszystko wkomponowali się pozostali, jak na przykład Fabian Drzyzga. To on powinien zostać najlepszym rozgrywającym turnieju. W końcu mówi się, że rozgrywający to pięćdziesiąt procent zespołu. W ogóle dałabym całą szóstkę z Polski jako najlepszych siatkarzy turnieju. Widać było, że w tej drużynie jest chemia.
Rezerwowi również mieli ważny wkład w sukces.
To bardzo ważne jak zespół, który jest na boisku, potrafi ze sobą grać. Bo wtedy jest również wsparcie od pozostałych zawodników. Tak jak Śliwka, który dał świetna zmianę w półfinale. A też jest to młody zawodnik. Trener potrafił to wszystko ogarnąć. Wielu na pewno podchodziło sceptycznie do Vitala Heynena. Osobiście też nie jestem zwolennikiem trenerów, którzy potrafią mieć pretensje do wszystkich na około. Jednak widać, że ma olbrzymi warsztat. Liczę, że na Igrzyskach Olimpijskich będziemy cieszyć się z kolejnych sukcesów.
To przede wszystkim sprawka Vitala Heynena, że Bartosz Kurek odżył i powrócił w tak wielkim stylu? Czy też potrzebna była jego własna walka o to i chęć udowodnienia wszystkim swojej wartości?
Myślę, że to i to. Dlatego że jeżeli Bartosz Kurek nie chciałby nikomu niczego udowodnić, a trener starałby się z całych sił, to Bartek niczego nie zdobyłby. I odwrotnie oczywiście. Czyli bez zaufania trenera nie grałby w ogóle, mimo motywacji. Także tutaj wszystko zazębia się. Bartosz Kurek jest sportowcem, więc jeżeli słyszał ciągle krytykę, a wie, że stać go na wiele, to za wszelką cenę chciał coś udowodnić. A do tego doszło zaufania trenera. Wielu zrezygnowało już z niego. Ludzie mają tendencję, aby od razu kogoś skreślać, a Bartek ma teraz na pewno olbrzymią satysfakcję.
A Michał Kubiak? Czy tak powinien zachowywać się prawdziwy przywódca, który często dyskutuje z sędziami, czasami prowokuje rywala i tym samym skupia na sobie presję?
Tutaj nie ma co dodawać. Michał Kubiak jest wizytówką samego siebie i jestem pod ogromnym wrażeniem jego osoby jako zawodnika. Wiadomo, czasami jako kobieta inaczej odbieram takie zachowania, ale wśród mężczyzn potrzebna jest taka osoba, która w pewnym momencie pokrzyczy czy pokłóci się. Zresztą, gdy nie było go w drużynie, to zespół był niepewny i nie grał z pełną swobodą. Wrócił mimo odbytej choroby i zespół zmienił się diametralnie. Była pewność siebie i agresja. Idealnie wywiązuje się z roli zarówno kapitana, jak i zawodnika.
To co pokazali między innymi Kochanowski, Szalpuk, Śliwka, Bieniek świadczy o tym, że w przypadku męskiej reprezentacji możemy być spokojnie o kolejne lata?
Wydaje mi się, że młodzieżowcy wśród mężczyzn odnoszą sukcesy i idą w dobrym kierunku. Dlatego nie ma co się o nich martwić. Zwłaszcza Kochanowski pokazał charakter i świetną grę. Jak piętnaście lat temu połączenie młodości z doświadczeniem sprawdziło się w naszym przypadku, tak teraz okazało się to być dobrą decyzją w przypadku chłopaków.
W 2003 roku, gdy pani zdobyła z koleżankami złoto na Mistrzostwach Europy, to dałyście jakiś impuls do zmian. Ruszyła wtedy też męska reprezentacja i znów Polacy mogli cieszyć się z sukcesów. Czy dzisiaj obrona tytułu mistrzowskiego ekipy Vitala Heynena wpłynie pozytywnie na żeńską reprezentację, która też jest w przebudowie i na razie ma daleko do takich sukcesów?
Myślę, że oba te zespoły napędzają się i wierzę, że tak będzie. Z tego względu, że ten sezon pokazał, iż dziewczyny mają też charakter i możliwości. Jest już światełko w tunelu i mam nadzieję, że będzie to wszystko zmierzać powoli w dobrym kierunku. Zwłaszcza, że ta młodzież napiera. Dziewczyny w juniorkach zdobyły brązowy medal na Mistrzostwach Europy, także ta utalentowana młodzież będzie wchodzić do głównej reprezentacji. Wiele pracy przed nimi. Ale ja mocno kibicuję, bo jestem pozytywnie nastawiona po tym sezonie reprezentacyjnym.
Aleksandra Jagieło. Jedna z najwybitniejszych polskich siatkarek. W 2003 roku i w 2005 roku członkini drużyny Andrzeja Niemczyka, która zdobyła mistrzostwo Europy. W 2009 roku wywalczyła brązowy medal na ME w Polsce. Ośmiokrotna mistrzyni Polski.